Głównym bohaterem opowiadania pt. „Stary człowiek i morze” Ernesta Hemingwaya jest rybak Santiago. Mieszka samotnie nad brzegiem morza. Przyjaźni się z chłopcem o imieniu Manolin, który jest zarazem najbliższą mu osobą. Starzec jest w podeszłym wieku „jest suchy i chudy, na karku ma głębokie bruzdy”, a ręce pokryte szramami. Na policzkach można ujrzeć „brynatne plamy po niezłośliwym raku skóry”, „wszystko w nim było stare prócz oczu, które miały tę samą barwę co morze i były wesołe i niezłomne”.
Żył w biedzie, w chacie stało tylko łóżko, stół i jedno krzesło. Jedyną „ozdobą” mieszkania były kolorowe obrazki – Świętego Serca i Najświętszej Panny. Kiedyś na ścianie wisiała fotografia żony starca ale „zdjął ją, bo patrząc na nią czuł się zbyt samotny”. Jego sprzęt też nie wydawał się najlepszy „żagiel był łatany workami od mąki”.
Santago cechowała silna woła, odwaga i niezłomność, o czym świadczy długa „walka” z marlinem. Kochał przyrodę i zwięrzęta, dlatego zabijał je z czystej konieczności – „Marlin jest także moim przyjacielem. Jeszczem nie widział ani nie słyszał o takiej rybie. Mimo to muszę go zabić!”. Starzec umie przezwyciężyć ból i wszelkie trudności, aby osiągnąć zamierzony cel – „człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Pasjonował się bejsbolem. Jego ulubionym zawodnikiem był Di Maggio, na duchu podtrzymywało go również to, że ojciec tego jakże wielkiego bejsbolisty również był rybakiem. Jego mocną stroną było to, że nigdy nie tracił nadziei, nie poddawał się i walczył do samego końca.
Według mnie Santiago jest osobą o niezwykle silnym charakterze, dzięki swojego hartowi ducha jest w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu. Jego postawa jest warta słów uznania i podziwu.