Santiago, czyli rybak, który z pojedynkę pokonał „morskiego potwora”.
„Człowiek nie jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.”
Wielu śmiałków już próbowało złowić ogromnego malina. Każdy z nich miał nadzieję na odniesienie sukcesu. Żadnemu z nich nie powiodło się aż do wczoraj. Otóż, po długiej i wyczerpującej walce z olbrzymem-marlinem, do portu w Hawanie przybił człowiek w sędziwym wieku imieniem Santiago. Dokonał on rzeczy niemożliwej, samotnie złowił liczącą osiemnaście stóp długości rybę.
Manolin: Dzień dobry, Santiago! Czy mógłbym zadać Ci parę pytań dotyczących Twojego ostatniego połowu?
Santiago: Witaj, przyjacielu! Oczywiście.
Manolin: Co czułeś, gdy wypływałeś na morze?
Santiago: Przede wszystkim odczuwałem wielką nadzieję na udany połów. Wiesz, że od 84 dni nie złowiłem ani jednej ryby. Nie miałem z czego żyć, więc musiałem sprzedawać swoje rzeczy. Zawdzięczam Ci wiele dobrego. W tych trudnych chwilach byłeś przy mnie, przynosiłeś mi pożywienie i ubrania. Wierzyłem, że gdy opuści mnie tzw. „pech”, złowię sporą rybę i w końcu będę miał z czego się utrzymywać.
Manolin: Po jak długim czasie marlin złapał się na hak? Czy od razu wiedziałeś, z jak ogromną rybą będziesz się zmagał?
Santiago: Marlin złapał się na hak jeszcze tego samego dnia, w południe. Byłem bardzo szczęśliwy i dumny. Jednak intuicja podpowiadała mi, że ta walka nie będzie łatwa. Wiedziałem bowiem, z jak olbrzymią rybą mam do czynienia. Zacząłem odczuwać niepewność oraz obawę, bo nie byłem pewien, czy dam sobie radę z tym „potworem”.
Manolin: To brzmi bardzo ciekawie. Czy mógłbyś opowiedzieć mi nieco więcej o walce z marlinem?
Santiago: Tak. Następnego dnia po złapaniu ryby, marlin wypłynął na powierzchnię. Widziałem go bardzo dokładnie. Był dłuższy od mojej łodzi, miał około 18 stóp. I ten długi miecz! Na początku odczuwałem zachwyt nad tą rybą, ale później było mi jej żal. Gdybym wiedział, ze potem zjedzą ją rekiny, nie zabiłbym jej. Byłem smutny, ze muszę ją skrzywdzić, odebrać jej coś, do czego każdy z nas ma prawo-życie. Jednak musiałem skupić się na wykonywanej przeze mnie pracy. Wiedziałem, że muszę to zrobić. Czekałem na nią jeszcze jedną noc i jeden dzień. Kiedy w końcu się wynurzyła, przebiłem jej serce ostrym harpunem. Nie miałem na nic siły. Doskwierał mi głód, pragnienie i samotność. Nigdy nie pokonałem w pojedynkę takiej ryby. Chciałem żebyś był przy nie, kiedy Cię potrzebowałem, żebyś widział, że pomimo mojego wieku daję sobie radę.Manolin: Uwierz, że chciałbym to zobaczyć, Santiago. Ale pomimo tego, że nie byłem wtedy przy Tobie, wierzę w każde Twoje słowo i potrafię sobie wyobrazić tą walkę. Czy mógłbym zadać Ci jeszcze jedno pytanie? Dlaczego do końca walczyłeś z tymi rekinami? Przecież i tak wiedziałeś, ze nie uda Ci się ich pokonać i tylko traciłeś resztki energii.
Santiago: Walczyłem z nimi do końca ponieważ uważam, ze zawsze powinno się zabiegać o swój cel, nie zważając na cenę. Podczas tego decydującego starcia byłem załamany, zawiedziony. Pomimo tego, że nie miałem siły do starcia-zmagałem się z rekinami. Chciałem do końca walczyć o marlina. Następnego dnia, gdy dotarłem do portu, wszyscy zachwycali się tylko szkieletem i głową tej olbrzymiej ryby. Jednak ja nadal nie odczuwam satysfakcji z jej pokonania.
Manolin: To bardzo pouczająca historia. Na pewno ludzie będą o niej pamiętać. Bardzo dziękuję Ci za wywiad.
Santiago: Ja również dziękuję Ci, mój przyjacielu.
Z rybakiem Santiago rozmawiał jego przyjaciel Manolin.