Jaś i Małgosia, związki frazeologiczne

Rodzice Jasia i Małgosi cienko przędli, wiązało się to ze skromnym życiem. Ulubionym zajęciem dzieci były przechadzki do lasu, w celu zbierania leśnych owoców. Pewnego dnia zapuścili się w dalsze rejony obszaru leśnego. Na obrzeżach gaju znajdował się piękny, cukrowy domek. Młodzi wędrowni nigdy nie widzieli tak baśniowego widoku. Jaś pomyślał, że domownik musi mieć coś w małym palcu, aby stworzyć tak nieziemski budynek. Z chatki wyszła starsza, tęga kobieta. Małgosia czuła pismo nosem oraz podejrzewała, że nieznajoma pani jest niebezpieczna. Jasiu od razu podbiegł do niej, poczęstowała chłopca smakowitym ciastkiem z lukrem. Zaprosiła dzieci do środka domku. Widok, który zobaczyli wywarł na nich ogromne wrażenie. Kobieta zauważyła, że Jaś jest bardziej naiwny, dlatego też wzięła go na spytki. Chłopiec poprosił nieznajomą o wielką tacę ze słodkościami. Pod nieobecnością domowniczki dzieci zaczęły przyglądać się dokładniej pomieszczeniu. Małgosia dolewała oliwy do ognia, mówiła, że nie podoba jej się to miejsce. Do pokoju nagle wtargnęła kobieta, zwinną ręką wepchnęła dzieci do dużego pieca. Jaś wykrzyknął: Obiecanki cacanki, a głupiemu radość!