Dziś pragnę przeprowadzić wywiad z Rubenem, który jest jednym z braci Józefa.
Dziennikarz: Dzień dobry. Czy mogę przeprowadzić z panem wywiad?
Ruben: Tak oczywiście, bardzo chętnie odpowiem na Twoje pytania.
Dz: Kiedyś pan i reszta pańskiej rodziny byliście bardzo szczęśliwi, żyliście w zgodzie i nigdy się nie kłóciliście, aż do narodzin waszego najmłodszego brata. Co się stało że wszystko się zmieniło?
R: Ojciec kochał go najbardziej. Kupował mu nowe szaty, nigdy nie kazał mu ciężko pracować, ale najgorsze były jego sny.
Dz: Co się w nich działo?
R: Śniło mu się, że wszyscy mu się kłaniali tak jakby był jakimś władcą. W jednym ze snów nawet snop zboża mu się kłaniał.
Dz: Co się wydarzyło w dniu, w którym oddaliście Józefa w ręce Izmaelitów?
R: Tego dnia paśliśmy trzodę w Sachem. W pewnym momencie zobaczyliśmy z daleka Józefa, który szedł w naszą stronę. Moi bracia postanowili go zabić ciało wrzucić do studni, a ojcu powiedzieć, że dziki zwierz go pożarł.
Dz: Więc co się stało, że tego nie uczyniliście?
R: Gdy usłyszałem, co chcą zrobić moi bracia postanowiłem ocalić mu życie. Powiedziałem im żeby wrzucili go do suchej studni na pustkowiu ale nie zabijali, gdyż chciałem go oddać ojcu.
Dz: Bracia Cię posłuchali?
R: Tak. Lecz gdy jedliśmy posiłek przechodzili obok kupcy izmaelscy; bracia postanowili go sprzedać do Egiptu za trzydzieści sztuk srebra. Gdy wróciłem do studni Józefa już nie było.
Dz: Co stało się później?
R: Zabiliśmy młodego kozła, a jego krwią zaplamiliśmy szatę Józefa i zanieśliśmy ją ojcu mówiąc że dziki zwierz go pożarł.
Dz: Wasz ojciec pewnie bardzo przeżywał stratę syna.
R: Tak. Wszyscy próbowaliśmy go pocieszyć, ale to nic nie dawało.
Dz: Wie pan, co się teraz dzieje z Józefem?
R: Niestety nie, ale mam nadzieje że jeszcze kiedyś go zobaczę.
Dz: Życzę panu tego z całego serca i bardzo dziękuję za poświęcenie mi czasu i udzielenie odpowiedzi na moje pytania. Do widzenia.
R: Ja również dziękuję i do widzenia.