Staś Tarkowski był jedynym synem starszego inżyniera – pana Władysława Tarkowskiego, pracującego przy budowie Kanału Sueskiego. Chłopiec urodził się i wychował w Port-Saidzie pod okiem kochającego ojca. Matka młodzieńca – Francuzka zmarła tuż po urodzeniu syna.
Chłopiec uprawiał dużo sportów, co czyniło go niezwykle wysportowanym. Młodzieniec miał duże, niebieskie oczy, które dodawały mu uroku. Lekko kręcone włosy obdarzyły wdziękiem jasnowłosego Stasia.
Syn inżyniera miał bardzo przyjazne uosobienie, dzięki czemu szybko nawiązywał kontakty z ludźmi bez względu na rasę i pochodzenie. Chodząc do jednej z najlepszych angielskich szkół w Port-Saidzie, chłopiec zdobył ogromną wiedzę, którą mógł wykorzystać, z chwilą „podróży” przez Afrykę. Bardzo cenną z jego umiejętności była znajomość języków obcych nie tylko angielskiego, polskiego czy francuskiego, ale również języka arabskiego jak i murzyńskiego ki-swahili.
W czasie wędrówki przez „Czarny Kontynent” Staś szczególnie opiekował się ośmioletnią Nel – córką pana Rawlisona. Był bardzo dzielny. Kiedy angielka dostała drugiego ataku febry, odważnie przezwyciężył strach i ruszył w kierunku obozu Lindego, aby zdobyć chininę. Było to bowiem jedyne lekarstwo, które mogło uratować życie dziewczynce. Młodzieniec tak bardzo kochał Nel, że aż poświęcał się dla jej dobra. Niejednokrotnie odmawiał sobie jedzenia, aby dziewczynka nie chodziła głodna, a gdy była taka potrzeba oddawał jej ostatnie krople wody.
Staś zawsze utrzymywał poprawne stosunki ze swoim ojcem. Był posłusznym i mądrym synem to też pan Tarkowski był bardzo dumny ze swojego dziecka. Najlepszą przyjaciółką chłopca była oczywiście Nel. Dzieci miło i przyjemnie spędzali ze sobą czas bawiąc się w rozmaite zabawy. Czternastolatek bardzo kochał i szanował przyrodę.
Uważam, iż Staś to osoba godna podziwu i uznania. Pomimo swoich czternastu lat zachował się jak dojrzały mężczyzna. Jest to pozytywna postać, godna naśladowania. Jednak w rzeczywistości niewielu jest takich chłopców.