Ostatnio często słyszymy o oszustwach w sporcie. Z telewizji, gazet, portali internetowych krzyczą hasła: „Zawodnik brał środki dopingujące”, „Mecz był sprzedany”, „Przekupieni sędziowie”… Zawodnicy za wszelką cenę pragną zwycięstwa, więc dopuszczają się różnych niekoniecznie legalnych działań, które mają zwiększyć ich szansę na pierwsze miejsce. Coraz częściej chodzi też o pieniądze. Arbiter, który otrzymał łapówkę lepiej oceni danego zawodnika, czy drużynę. Przeczy to jednak zasadzie fair play, która jest jedną z najważniejszych idei olimpijskich. Watro wiedzieć, że pierwszy raz użył tego pojęcia William Szekspir w jednym ze swoich dramatów.
Właśnie zasada fair play najlepiej reguluje sprawy związane ze współzawodnictwem. Tak naprawdę w sporcie nie chodzi przecież o samo zwycięstwo, ale o przyjemność płynąca z rywalizacji i możliwości sprawdzenia swoich umiejętności. Miejsce na podium i nagroda są tylko ukoronowaniem zawodów. W mojej poprzedniej szkole na ścianie jednej z sal widniał napis „Współzawodnictwo sprzyja rozwojowi”. Myślę, że to prawda, lecz tylko w przypadku uczciwej rywalizacji. To, że ktoś jest lepszy powinno motywować to jeszcze cięższej pracy nad swoimi umiejętnościami, a nie do sięgania po nieuczciwe metody walki.
Czasem zdarza się, że jakiś zawodnik pomaga rywalowi, kiedy zdarzy się mu jakaś kontuzja lub inny przykry wypadek. Jesteśmy wtedy pełni podziwu dla jego zachowania. Właśnie takich reakcji wymaga zasada fair play. Przeciwnik jest jednocześnie naszym partnerem w rywalizacji, bez niego byłaby ona niemożliwa.
Jednak zasada fair play nie dotyczy tylko i wyłącznie sportu. Odnosi się ona także do rywalizacji np. w polityce, szkole, czy miejscu pracy. Właściwie na każdym kroku spotykamy się z jakąś formą współzawodnictwa. Chociażby próba zajęcia miejsca siedzącego w autobusie. W każdym człowieku istnieje chęć bycia w czymś dobrym, a jeszcze bardziej najlepszym. Pochwały, nagroda i sama świadomość wygranej potrafią bardzo podnieść na duchu, ale nie powinno się dążyć do tego za wszelką cenę.
Wybory np. do rządu są szczególną formą rywalizacji. Wygrana ma o wiele większą wagę, powinna przynosić korzyść nie (lub „nie tylko”) zwycięzcy, ale wszystkim obywatelom. Jednak chęć zdobycia pieniędzy i władzy coraz częściej przesłania ludziom oczy. Chodzi im tylko o własny interes, zapominają o dobru ogółu. Dlatego tak ważna jest tu zasada fair play. Osobom grającym uczciwie na pewno nie chodzi tylko o własne korzyści, natomiast ci zaślepieni żądzą władzy zrobią wszystko, aby ją mieć.
Moje stanowisko w tej sprawie jest jednoznaczne: pod żadnym pozorem nie wolno łamać zasady fair play! Rywalizacja powinna polegać na uczciwej próbie zwycięstwa, aby w końcu osiągnąć je ciężką pracą. Jaki sens ma współzawodnictwo, kiedy zawodnik powielu godzinach treningu przegra z kimś, kto oszukiwał? Jest to bardzo krzywdzące dla ludzi, którzy inwestują dużo czasu i pracy w przygotowanie się do zawodów. A samo zwycięstwo, jeśli długo na nie pracowaliśmy, jest na pewno bardziej satysfakcjonujące niż zdobyte przez oszustwo.