Mały żuczek szybko człapiąc swoimi kończynkami zmierza przez korytarze budynku Liceum Ogólnokształcącego w Śremie, do swojej przytulnej, bezpiecznej norki, ponieważ wie, że zaraz jego życie będzie zagrożone. Już za parę minut rozlegnie się głośny dźwięk dzwonka i masa ogromnych butów, niczym mrowisko, oblegnie prawie każdy kawałek drewnianej podłogi. W swojej mikroskopijnej główce rozpoczyna wspominać ekstremalne i jakże ekscytujące sytuacje. Idąc, myśli: ?O! Tu jest klasa ?c?. Pamiętam ten charakterystyczny szum, który jest zawsze obecny przy końcu lekcji. Jednego razu, ogromna, wysoka dziewczyna, o blond włosach prawie na mnie nadepnęła. Strasznie się gdzieś spieszyła. Być może na lekcje, w końcu to był drugi dzwonek kończący dwudziesto minutową przerwę. Dlaczego ludzie nigdy nie patrzą pod nogi?! A tu słyszę głos tej ostrej nauczycielki od matematyki. Co za kobieta? Ostatnio, będąc na dworze, zrzuciła na mnie papiery z zadaniami, ponieważ ktoś ją popchnął. Rozdrażniona upałem i moim widokiem wpadła w panikę, a potem ze wściekłości chciała mnie rozdeptać. Wszyscy uczniowie ze zadziwieniem na nią spojrzeli, ponieważ rzadko się zdarza, alby ktoś z dobrą reputacją, reagował w taki sposób i to tym bardziej w trakcie długiej przerwy na środku boiska. Na szczęście nie dałem się zamotać i z łatwością jej uciekłem. Jeszcze tylko 2 minuty do dzwonka, a ja mam jeszcze całą piwnicę do przejścia. Ogromny gmach tej starej budowli wydaje się tak duży jak całe miasto. Dwa dni temu wygrzewając się przy lampie w szkolnej kawiarence, przez moje niedopatrzenie, znalazłem się w środku rozhuczanego tłumu. Przegapiłem początek przerwy i nie było odwrotu, aby się dostać do mojego skromnego domku, znajdującego się na końcu tego podziemnego korytarza, w gabinecie pana Kazia. Postanowiłem więc, że cicho, niezauważalnie przesiedzę te krytyczne chwile w miejscu, w którym się znajdowałem. Nauczyciele zachęcali uczniów do odświeżenia na powietrzu, jednak tłok za bardzo się nie zmniejszał. W pewnym momencie, zobaczyłem naprzeciw siebie parę ogromnych brązowych oczu. Potem usłyszałem krzyk, który ledwo zniosłem. W moim wieku muszę oszczędzać słuch. Doświadczenie życiowe podpowiadało mi, że muszę szybko uciec. Czym prędzej czmychnąłem za sofę i musiałem przeczekać te chwile grozy. Te piętnaście minut ciągnęło się w nieskończoność. Przez kurz nabawiłem się niezłego kataru i chyba trochę mi nerki przewiało, bo do teraz mnie coś strzyka. Nigdy więcej nie chcę mieć tak bliskiej styczności z ludźmi. To bardzo niebezpieczne stworzenia, zdolne do wszystkiego, nawet do zabicia.?
Żuczek właśnie doszedł do swojego skromnego mieszkania, a w tym momencie rozległ się dzwonek. Niektórzy mogą nawetnie wiedzieć o istnieniu tego małego stworzonka i w pędzie życia zapominają o przypatrywaniu się drobnym sprawom. Zastanów się, bo być może akurat Żuk przechodzi obok drzwi twojej klasy?