PROLOG
Książka… kilkadziesiąt stron pokrytych drukiem, obwoluta, mnóstwo liter. Ot co, zwykła rzecz. Niewielu jednak wie, iż pod szarą okładką, grubego, na pozór nudnego tomu, może ukrywać się i w sobie trwać zupełnie inny, iście interesujący świat – tętniący życiem, ukazujący radość codziennej egzystencji, skłąniający do refleksji, bądź poruszający serce.
Książka… przyjaciółka na czas zimowych wieczorów, chwila wytchnienia w ciągu podobnych do siebie, zabieganych dni. To dzieki ciekawej lekturze możemy przenieść się do zupełnie innej rzeczywistości, byćmoże ciekawszej od tej, którą obecnie przeżywamy.
+++
Powieść, która potrafi pozostawić po sobie ślad w naszej pamięci, poruszyć najdelikatniejsze struny duszy, która posiada mądre i rzetelne przesłanie, należy ustawić na szczycie hierarchii najlepszych lektur. Do takich należy książka znakomitego pisarza (a także kompozytora, podróżnika i dziennikarza w jednej osobie) Paulo Coelho. Mowa oczywiście o „Alchemiku”.
Akcja powieści toczy się w wielu odległych od siebie miejscach. Począwszy od najzieleńszych pastwisk Andaluzji, poprzez kapryśną i śmiercionośną pustynię, skończywszy na wspaniałych, monumentalnych piramidach Egiptu.
Tytułowym bohaterem jest hiszpański pasterz, młody mężczyzna, który zrezygnował z seminarium, by móc spełniać swe marzenia. Santiago (bo tak mu było na imię) był poszukiwaczem swego egzystencjalnego celu. Jego życie przedstawione jest w sposób mistyczny, mianowicie autor ukazuje nam fundamentalne zdarzenia, które mają ogromny wpływ na przebieg dalszych losów głównego bohatera.
Priorytetowym marzeniem, które spędzało sen z powiek Santiago, była chęć podróżowania, a także poznawania odległych krain i lądów. Furtką do jego spełnienia było pasterstwo, zatem młody, niedoświadczony Hiszpan zakupił stado owiec za pieniądze otrzymane od swego wyrozumiałego ojca.
Pierwszym z przedstawionych przez autora podstawowych, aczkolwiek istotnych zdarzeń, była noc, podczas której Santiago po raz wtóry śnił ten sam, intrygujący, choć niedokończony sen. To ona zapoczątkowała życiową wędrówkę chłopca. Kolejnymi incydentami, będącymi ważnymi elementami historii młodego Hiszpana, stanowią spotkania z nietypowymi ludźmi. Godną uwagi osobą była Cyganka, która przepowiedziała pasterzowi położenie skarbu, posługując się „Językiem Wszechświata”. Następny pojawia się Starzec, określający siebie mianem Króla Salem. Pełnił on bardzi ważną rolę podczas całej wędrówki chłopca. Jego słowa wielokrotnie pojawiają się w zarysach przewmyśleń Santiago.
Już na Czarnym Lądzie, bohater spotyka sprzedawcę kryształów, marzącego o wyprawie do Mekki. W odróżnieniu od podróżnika, owy mężczyzna nie był na tyleodważny, by podążać drogą, którą przygotowała dla niego Nemezis.
Pewien Anglik, pokonujący pustynię tą samą karawaną, dążący do tego samego celu co pasterz, był człowiekiem iście oczytanym, inteligentnym i wytrwałym. Niestety był osobą zbyt pyszną i zapatrzoną w siebie, by zrozumieć rzeczy proste, tudzież oczywiste, dlatego też we wszystkim doszukiwał się głębszego sensu, „drugiego dna” – to go zgubiło. Hiszpan, pomimo wielu podobieństw, różnił się od niego diametralnie. Może dlatego dane mu było odnaleźć swój skarb?
Najważniejszą postacią, jaką pasterz miał okazję spotkać na swej drodze, była Fatima – dziewczyna zamieszkująca Oazę. To ona zaprzysięgła czekać wiernie na Santiago. Dlaczego spełnia ona kluczową rolę w wędrówce bohatera? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam kolejnemu czytelnikowi.
Ważną, chyba najistotniejszą częścią powieści jest nutka tajemniczości, która intryguje czytelnika, sprawia, iż dąży do poznawania coraz to nowych wierszy kolejnych rozdziałów. Tą wspaniałą, magiczną aurę tworzą pewne zwroty, których nie zwykliśmy używać w naszej codziennej mowie. Należą do nich m.in. „Język Wszechświata”, „Dusza Świata”, „Mektub” i przede wszystkim „WŁASNA LEGENDA”.
Język, którym posługuje się autor jest prosty i w swej prostocie doskonały, trafiający niemalże do każdego. W powieści odnajdujemy pewne wątki religijne, mnóstwo cytatów zaczerpniętych z Pisma Świętego, ogrom trafnych przemyśleń i wniosków. Historia Santiago wpaja w nas pozytywne spojrzenie na świat, tak potrzebne do życia. Czytając ją – odnajdujemy siebie w pełnej krasie, gdyz myśli głównego bohatera wielokrotnie unaoczniają nam, iż w problemach, z którymi dość często zmuszeni jesteśmy borykać się, nie jesteśmy odosobnieni.
Czytając tę książkę, z każdą „wchłoniętą” stroną odnosimy wrażenie, iż trzymanie się określonych zasad, wyznaczonej mimowolnie przez innych ludzi ścieżki życia – jest stratą, gdyż nie sztuką jest wieść życie, w którym każdy dzień podobny jest do poprzedniego, lecz podróżować, czuć wiatr wolności muskający twarz, ręce, włosy, całe ciało łącznie z duszą, odczuwać radość z następstw tak oczywistych jak promyk słońca, kropla deszczu – oto wolność i możność podążania Własną Legendą.
Moje własne odczucia? Powieść P. Coelho zaliczam do tych lektur, które w niewinny sposób diametralne odmieniają spojrzenie na wszystko wokół, postrzeganie świata. Poprzez zawartą w sobie dużą dawkę emocjonalności, miłość nabiera innego wymiaru, nawet pospolite zakochanie staje się głębszym przeżyciem – wszystko przez to, iż są to autentyczne, ludzkie, codzienne myśli, przelane na papier i poskonale wkomponowane w historię Santiago.
Styl pisania Paulo Coelho mogę porównać do przekazu twórczego Antoine de Saint Exupery, a także Katarzyny Grocholi, z tym, że nasza Rodaczka różni się od wyżej wymienionych twórców następującym szcegółem -dozwoloną dozą humoru.
Kończąc. Uważam, iż powieść „Alchemik” warta jest przeczytania. Dlaczego? Wszystko, co opisany jest w ten niebanalny sposób, wart jest zgłębienia, chociażby dlatego by przeżyć katharsis, by na nowo i bez końca, czuć i widzieć jak powoli ewoluuje nasza ciekawość, by w końcowym stadium, kiedy to kończyć będziemy śledzić losy andaluzyjskiego pasterza, z tęsknotą zamykać książkę…. A wszystko to po to, by próbować tworzyć swą jedyną w swoim rodziaju, niepowtarzalną WŁASNĄ LEGENDĘ.
+++
EPILOG
„Moje serce
obawia się cierpień.
Powiedz mu,
że strach przed cierpieniem
jest straszniejszy niż samo cierpienie.
I że żadne serce
nie cierpiało nigdy,
gdy sięgało po swoje marzenia,
bo każda chwila
poszukiwań
jest chwilą spotkania
z Bogiem
i Wiecznością” *
(*fragment „Alchemika”)