Sobota 3.01.2010 – Wyjazd z Rzeszowa
Dzisiaj, po Sylwestrze uznałem, iż pora wracać do domu. Chatka mojej cioci stała w samym centrum Rzeszowa. Z samego rana mój wuj, poszedł na lotnisko i wykupił mi bilet na przelot Olszynka-Źródło Wisłok. Na bilecie było napisane, ze lot jest o godzinie 13;00, więc o godzinie 12;30 wyjechałem moim ślimakiem wyścigowym na lotnisko. Po 15 minutach, byłem już na lotnisku, gdzie pożegnałem się z wujem i ciocią. Następnie wsiadłem na moją, kursową ważkę, okazałem kontrolerowi bilet i ruszyłem w drogę
Po dwóch godzinach, byłem już u Źródła Wisłoka . Następnie, na przystanku gąsienic wsiadłem na gąsienice idącą do Wyżna. Zatrzymałem się tam w zajeździe „Pod Tęczą” . Planuje zostać tu na jedną noc , mam nadzieje, ze jutro nie będzie padać deszcz.
Poniedziałek 5.01.2010 – Ulewa
Cały czas pada deszcz. Pada i pada od wczoraj, gdy tylko się obudziłem. Nie mogę się ruszyć choćby na krok z zajazdu. Wykupiłem pokój na następną noc. Nie wiem co teraz będę robić, jestem znudzony tą gospodą.
Wtorek 6.01.2010 – Koniec deszczu
Jestem jakieś 2 km od Boguchwały. Mam duże opóźnienie w podróży. Musze zdążyć na ostatniego żuka do Brzozowa.
Środa 6.01.2010 – Brzozów
Maszynista powiedział ze za 3 minuty zatrzymamy się na dworcu. Dobrze że wreszcie dojechałem.
Może się to komuś przyda xD