Narodziny zbrodniarza – Makbet
Makbet to tytułowy bohater dramatu Williama Szekspira, sukcesywnie ulegający dogłębnej przemianie wewnętrznej, która następowała wraz z pojawieniem się pokusy osiągnięcia tronu króla Szkocji. To właśnie w czasie powrotu ze zwycięskiej walki z Norwegami, najwaleczniejsi rycerzy króla Dunkana, Makbet i Banko napotkali na trzy wiedźmy, które swoją przepowiednią o przejęciu tronu przez Makbeta zainicjowały przeobrażanie się ideału rycerza w bezwzględnego zbrodniarza.
Z początku budząca się w nim ambicja osiągnięcia pełni władzy przegrywała z dobrymi skłonnościami, racjonalnym myśleniem, bohater postanowił przyszłość pozostawić w rękach losu. Jednak gdy powątpiewania bohatera chciała rozwiać jego żona, narzucając pomysł o zabiciu króla, jednocześnie świadomie i umiejętnie oddziałując na jego dumę, manipulując jego pragnieniami, Makbet stanął niejako przed trudnym wyborem.
Analizując fragment sceny VII aktu I dramatu można stwierdzić, że niepewność bohatera pojawiła się na wielu płaszczyznach jego życia. Obawiał się przede wszystkim kary, jaka może go spotkać w życiu doczesnym, będąc świadomym ogromnego ciężaru, nieludzkości i bestialstwa tego czynu, Niepokój i trwogę wzbudzała w nim również sprawiedliwość, która ,, Zwraca podaną przez nas czarę jadu/ Do własnych naszych ust?, konsekwentnie, równie i moralnie traktuje wszystkich ludzi, karząc ich złe poczynania. Makbet jako krewny i wasal Dunkana winien być w stosunku do niego lojalny, uczciwy i wierny, broniąc go przed zabójcami, zapewniając mu bezpieczeństwo. Ponadto będąc rycerzem przystawało mu być nieskalanie czystym i zachowywać swoją godność. W Makbecie zrodziła się nawet litość, którą jednak podobnie jak inne skrupuły i wahania odrzuciła ambicja, jedyny bodziec podżegający pokusę, idealistyczne pragnienia zostania królem.
W dalszej treści utworu Lady Makbet, żona Makbeta zaplanowała zbrodnię na Dunkanie i definitywnie przekonała do niej męża. W czasie owego postępku Lady Makbet zachowała całkowity spokój, równowagę, zimną krew, kiedy Makbet działał impulsywnie, emocjonalnie, był przerażony. W końcu zabił króla i strażników, miał urojenia, wówczas słyszał wołający głos: ,, Nie zaśniesz już więcej!?, a gdy musiał krwią pomazać strażników, by im właśnie przypisać ten brutalny mord, stchórzył nie chcąc wracać na miejsce zbrodni. Roztrzęsiony Makbet nie mógł znieść widoku krwi i dłoni nią splamionych, wiedząc że jej śladów nigdy nie zmyje i zawsze będzie już żył z ciężarem tej zbrodni. Makbet zaczyna żałować tego zgubnego aktu: ,, Obok uczucia takiej okropności/ Lepiej byłoby utracić poczucia/ Samego siebie. Zbudź się tym kołataniem/Dunkana! Obyś mógł tego dokazać!?
Tan Kawdoru, dotychczas reprezentujący rycerski etos, wierny wasal króla, waleczny, mężny żołnierz, oddany patriota, honorowy, szlachetny, utalentowany wódz, jaki również kochający mąż dopuścił się tego niemoralnego i okrutnego czynu- zabójstwa Dunkana, zwodzony namowami własnej żony, nieokiełznaną ambicją i pragnieniem zdobycia najwyższego stanowiska, a co z tym się wiąże szacunku wśród ludności, autorytetu, korzyści materialnych i prestiżu.
Synowie Dunkana opuścili Szkocję w obawie przed Makbetem, który wtenczas został królem. Pozyskał upragnioną pozycję, a wraz z nią i sposobem jej zdobycia życie w narastającym strachu, obawie, niepokoju, desperackiej podejrzliwości, nieufności, pozbawił się wewnętrznego spokoju. Odtąd jego fatalny stan tylko się pogłębiał. Stał się tyranem dla ludności Szkocji, samotnikiem, odsuwał się od ludzi, skupiał się jedynie na popełnionej zbrodni wpadł w obłęd w strachu przed wydaniem się prawdy, chciał wyeliminować każdego kto by mógł mu zagrozić.
Banko, najwierniejszy przyjaciel Makbeta, stał się jego największym zagrożeniem: ,, Masz tedy berło, Kawdor, Glamis, wszystko/Tak, jak ci owe czarodziejskie widma/Przepowiedziały, obawiam się tylko/Czy nie za krzywo do tego przyszedłeś.?, zaczął podejrzewać Makbeta. Interpretując fragment monologu Makbeta znajdującego się w scenie I aktu III można przedstawić postawę bohatera, która wciąż zmierza ku samounicestwieniu oraz fakt jak jedna zbrodnia, pociąga za sobą kolejną.
W owej przemowie Makbet uświadamia sobie, że będąc obecnie królem, nie potrafi być szczęśliwy i usatysfakcjonowany, jeśli jego życie równolegle wypełniają niekończące obawy. ,,Być tym, czym jestem, jest to niczym nie być,/Jeślibym nie mógł być tym bez obawy.? Z racji tej zmuszony jest do wyeliminowania groźnego, niebezpiecznego Banka, człowieka mądrego, nieustraszonego, rozważnego, odważnego, ambitnego, którego się lęka. Bohater pała niechęcią, wrogością, zawiścią do dawnego kompana, trwożąc się o swoje stanowisko królewskie, gdyż czarownice nazwały Banka ojcem szeregu królów, a jego jedynie królem. Tym sposobem uraziły jego dumę i ambicję dając mu w ręce ,,jałowe berło?, jak nazwał to Makbet. Zagniewany bohater nie chciał aby dzięki jego poświęceniu, splugawionemu sumieniu, zniszczonemu spokojowi korona królewska w przyszłości należała do rodu Banka. Makbet wolał posunąć się do następnej zbrodni niż na to pozwolić.
Dalsza treść dramatu mówi o tym jak nasłał na Banka i jego syna , Fleance?e zbójców. Nie chciał już nawet rozmawiać ze swoją żoną, Lady Makbet. Wtenczas do kolejnych zbrodni posunęła Makbeta jego podejrzliwość i przewodząca nim paranoiczna troska o własną pozycję. Wyzbył się resztek sumienia, stał się człowiekiem zimnym, bezdusznym, zupełnie zdemoralizowanym, stracił jakiekolwiek poczucie przyzwoitości. Zamiast zyskać szacunek i autorytet wśród ludności Szkocji, stracił nawet szacunek do samego siebie, swoimi apodyktycznymi rządami, perfidnym tyraństwem budził nienawiść, wrogość i trwogę. Wpadł w obłęd , miał chorobliwe obsesje, nauczcie w swoim zamku widział ducha Banka.
Makbet kolejno wyzbyty z jakichkolwiek uczuć, wrażliwości nakazał zamordowanie Lady Makduf i jej synka. Szekspirowski dramat kończy się rycerskim pojedynkiem Makdufa z Makbetem.
Bohater szekspirowskiego dramatu, Makbet to postać dynamiczna przeobrażająca się z idealnego rycerza przed zdefiniowaniem kryjących się w nim namiętności i ambicji
w bezlitosnego, nieczułego, oziębłego, nieludzkiego zbrodniarza. Zabójstwo króla wciągnęło go w zaklęty krąg zbrodni. Władzę, o którą tak zacięcie walczył kosztem własnej osoby zyskał, jednak nie przyniosła mu ona szczęścia, będąc nieustannie zagrożoną i znienawidzoną przez jego poddanych. Ciągły niepokój i wyrzuty sumienia doprowadziły go do szaleństwa. Makbet finalnie stwierdził, że życie to nic nie znacząca powieść idioty, jest ponadto kruche i szybko przemija, porównał je do półcienia, a człowieka przedstawił jako nędznego aktora przepadającego w nicość po odegraniu roli na scenie. Makbet zrozumiał tym samym bezsens swojego życia w pogoni za ideałami i pokusami świata.