Jak nie jedynka – to co?
Między nauczycielami i uczniami istnieje spór na temat ocen niedostatecznych. Chyba każdy się domyśla jakie jest zdanie każdej ze stron? Jednak ja, pomimo że jestem uczennicą, jestem przekona o słuszności istnienia tej formy ocenienia.
Najniższa ocena
Obecnie najgorszą oceną jest tzw. jedynka. Po jej zniknięciu najsłabszą byłaby ocena dopuszczająca. I pewnie po jakimś czasie znowu podniosłyby się głosy, że także ten stopień powinien zniknąć z dzienników szkolnych. Wtedy uczniowie narzekaliby na ocenę dopuszczającą i tak oto tworzy się błędne koło. W końcu jakaś ocena zawsze musi być najgorsza.
Druga szansa
Uczniowie nie powinni załamywać się po otrzymaniu najniższej noty. W końcu zawsze możne skorzystać z konsultacji i niezadowalającą ocenę poprawić. Wtedy nauczyciel wie, że uczeń opanował dany zakres materiału. Dzięki temu młodzież uczy się odpowiedzialności za swoje czyny. Powinna wiedzieć, że najlepiej jest się przygotować za pierwszym razem, niż potem uczyć się kilku zagadnień na raz, bo w końcu i tak materiał trzeba zaliczyć, żeby otrzymać promocję do następnej klasy.
Mniej niż jeden
Obecnie wiele szkół stosuje się tzw. średnią ważoną. Jest ona o tyle dobra, że docenia uczniów, którzy są zawsze przygotowani w pierwszym terminie. Do tej pory było tak, że gdy uczeń najpierw dostał ocenę niedostateczną, a potem poprawił ją na bardzo dobrą, to był traktowany na równi z tą osoba, która za pierwszym razem zaliczyła materiał ma 5. Obecnie ocena poprawiona jest niższej wagi. Za to za nie przystąpienie do egzaminu, testu, kartkówki lub za ściąganie uczeń otrzymuje notę ?0?, która zaniża średnią. Przez to osoba dostaje niższą ocenę na koniec semestru. Jest to także sposób na nauczanie odpowiedzialności, ponieważ młodzi wiedzą, że muszą chodzić na lekcje, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nauczycielowi przyjdzie ochota na zrobienie niezapowiedzianej kartkówki.
Małe szatany
Uczniowie z klasy, do której chodził Adam Cisowski, bohater książki ? Szatan z siódmej klasy? Kornela Makuszyńskiego, znaleźli sposób, by nie otrzymywać dwójek (wtedy to była najgorsza ocena). Rozwiązali tajemnicę, jaką był sposób wybierania uczniów do odpowiedzi przez profesora historii. W ten sposób przygotowywali się do lekcji tylko wtedy, gdy była ich kolej przy odpowiedzi.
Ten sposób był bardzo dobry, ale na dłuższą metę zawodny. Co prawda, uczniowie otrzymywali dobre oceny z odpowiedzi, ale do klasówek i tak musieli się przygotowywać, bo pytań nie znał nawet Adam Cisowski.
Sposób na zwrócenie na siebie uwagi
Obecnie ludzie żyją w ciągłym biegu. Ciągle tylko praca i praca. Nie wystarcza czasu na pójście do szkoły i dowiedzenie się, jak dziecku idzie z nauką. Częstojest tak, że rodzice przychodzą do szkoły tylko wtedy, gdy zostaną wezwani na rozmowę z wychowawcą lub mają podpisać informację o zagrożeniu dziecka oceną niedostateczną z poszczególnych przedmiotów. Dopiero wtedy ?budzą się? i na gwałt szukają korepetytorów lub innego wyjścia z tej nieprzyjemnej sytuacji. Bo który rodzic cieszy się z tego, że jego pociecha może powtarzać klasę? Żaden. Na pytanie który rodzic poświęca swojemu dziecku tyle czasu, ile ono potrzebuje, który nie zbywa pociech słowami ?idź pooglądać telewizję, mam dużo pracy? pewnie także tylko niektóry ojciec lub niektóra matka odpowiedziałoby ?Ja!?. I oto mamy gotową odpowiedź na pytanie, dlaczego dzieci, chociaż są bystre, przynoszą do domu złe oceny. Jest to sposób na zwrócenie na siebie uwagi, na zyskanie czasu rodziców. Jeżeli nie przy wspólnej zabawie, to chociaż przy wspólnym nadrabianiu zaległości. Wtedy dziecko czuje się kochane.
Bardzo często jest tak, że dopiero po otrzymaniu najniższej noty uczeń się mobilizuje i zaczyna pracować. Jednak jedynki w wielu przypadkach należą się nie tylko uczniom, ale i rodzicom. Za brak zainteresowania dziećmi. Nie może być tak, że tata czy mama martwi się o pociechę tylko wtedy, gdy bardzo często okazuje się, że jest już na późno i dziecko musi powtórzyć klasę.