Witam państwa serdecznie! Dziś mam zaszczyt komentować dla was pojedynek polskiego rycerza Zbyszka z krzyżakiem Rotgierem.
Walka odbywa się na mazowieckim dworze księcia Janusza. Jest dość ładny, zimowy dzień, słońce lekko przygrzewa, lecz jest wilgotno.
Zaraz ma się rozpocząć pojedynek, w krużganku zebrała się już spora widownia, w tym sam książe Janusz ze swoją małżonką Danutą. Zapowiada się emocjonujący pojedynek.
Ja tu się rozgadałem, a tu już zabrzmiała pierwsza z trzech trąb, która oznajmiła nadejście rycerzy, cóż za widok! Zbyszko pięknie przybrany jest w mediolańską zbroję, na głowie ma hełm z okapem niezamkniętym, a na nogach bycze skórznie. Krzyżacki rycerz ma na sobie szmelcowany błękitny pancerz, na głowie nosi dumnie hełm z podniesioną przyłbicą i wspaniałym pawim pióropuszem. Oboje w lewej ręce trzymają tarcze z herbami, a w prawej straszny topór, którym mają się pojedynkować.
W tym samym czasie mają się spierać ich giermkowie, po stronie polskiego rycerza, Hlawa, a zakonnika- van Krist.
Wtem zabrzmiała druga trąba, napięcie wśród publiczności i rycerzy rośnie!(?) Nagle do księstwa podchodzi Rotgier, coś mówi do nich, posłuchajmy:
?Biorę na światka Boga, ciebie, dostojny panie, i całe rycerstwo tej ziemi, jakom nie winien tej krwi, która będzie przelana?.
Wszyscy są oburzeni pychą i pewności zwycięstwa krzyżaka. Lecz
w tej chwili ozwała się trzecia i ostatnia trąba, która zapowiedziała początek pojedynku.
Giermkowie ruszyli ku sobie zapalczywe, rycerzy zaś posunęli się rozważniej i wolniej.
Hlawa w krótkim czasie zabił swego przeciwnika, od początku walki była widoczna jego przewaga nad van Kristem. Teraz przygląda się uważnie pojedynkowi rycerzy.
Zbyszko jest jeszcze młody, lecz bardzo silny, Rotgier choć brał udział już w wielu walkach i ma lepszą taktykę od Polaka, jednak wydaje się nie mieć przewagi nad nim. Wygląda jakby Krzyżak igrał umyślnie ze swoim przeciwnikiem- cofa się, gdy rycerz z Bogdańca zadaje cios i męczy tym przeciwnika.
Walka niebezpiecznie się przedłuża! Wśród publiczności rośnie niepokój o Zbyszka. Także Rotgier wydaje być się zdenerwowany
i coraz słabszy. Chwilami zerka na swojego giermka, który leży już zdrętwiały, co zapewne go jeszcze bardziej osłabia.
Proszę państwa, co za walka! Publiczność zamilkła, słychać jedynie uderzenia toporów o tarcze, a w oddali odgłos bijących dzwonów
w kaplicy.
Krzyżak zadaje raz po raz straszne ciosy ku Polakowi, lecz ten nie traci zbytnio siły i odpycha je z wielką mocą, tak, że rycerz zakonu cofa się żeby nie upaść. Raptem publiczność zaczęła wydawać okrzyki ku pokrzepieniu Zbyszka, który jakby oprzytomniał i rzucił się na Krzyżaka z wielką siłą, tan zaśjuż nie mogąc sobie poradzić poddawał się ciosom Polaka.
W tej chwili Zbyszko rzucił się na Rotgiera. I stał się sąd Boży (?) Zbyszko odrąbał prawie w całości ramie zakonnika i tak nad nim zwyciężył.
Tą radosną nowiną dla Polaków żegnam się z państwem, mam nadzieję, że podobała się wam skomentowana przeze mnie walka i zapraszam na następne.