A jednak ja nie wątpię — bo się pora zbliża,
Że się to wielkie światło — na niebie zapali,
I Polski Ty, o Boże, nie odepniesz z krzyża,
Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali.
Dzięki Ci więc, o Boże — [że] już byłeś blisko,
A jeszcześ twojej złotej nie odsłonił twarzy,
Aleś nas, syny twoje, dał na pośmiewisko,
Byśmy rośli jak kłosy pod deszczem potwarzy.
Takiej chwały — od czasu, jak na wiatrach stoi
Glob ziemski — na żadnego nie włożyłeś ducha,
Że się cichości naszej cała ziemia boi
I sądzi się, że wolna jak dziecko — a słucha.
Zaprawdę w ciałach naszych światłość jakaś wielka
Balsamująca ciało — formy żywicielka,
Uwiecznica… promienie swe dawała złote
Przez alabastry ciała.