Lilla Weneda – Prolog

Obszerna grota wróżki wykopana w ziemi; w ścianach okrągłe dziury,
przez które widać rozległe pola i daleki krajobraz — światło zachodzącego słońca.

ROZA WENEDA — i LILLA WENEDA.

LILLA WENEDA

O, siostro moja, jak ty zadumana!
Idź, spójrz na walkę, zaczaruj zwycięstwo.

ROZA WENEDA

Na nic nie przyda się tu czar szatana.
Przekleństwo! przekleństwo! przekleństwo!
Ojczyzna nasza kona i na wieki,
Widzę umarłą…
I ty umarła… ja ci zamknę powieki,
Zimnego piasku w usta nasypię, a w gardło
Przekleństw, które ty z sobą poniesiesz w daleki
Kraj — na tamten świat — o nieszczęśliwa!

LILLA WENEDA

Mówisz i wicher się zrywa,
I płacze nade mną biedną.
Więc ja mam umrzeć? — o, Boże!

ROZA WENEDA

Cicho! czy Bóg ciebie jedną
Stworzył? Czemu trudzisz Boga?
Tam krew nasza i krew wroga
Zrobiła strumień i łoże,
I Gopło zaczerwieniła:
Będziesz ty jak płaczka wyła
Nad sobą — gdy rycerze konają?

Słychać dźwięk harf.

O! cyt — harfy nasze grają.
Słyszysz ich głosy ponure,
Płaczące i rozstrojone?
Harfiarze wchodzą na górę…
Wszystko stracone!

LILLA WENEDA

Za harfiarzami tu wejdą rycerze
I nas zabiją, i wytną harfiarzy.

ROZA WENEDA

Co? a z chmurami przymierze?
A piorun posępny, złoty,
Co stoi jakby na straży
U wejścia groty?
Co? a szatański mój głos
Podobny zimnym sztyletom.
A zmartwychwstanie dane przeze mnie szkieletom?
A mój smutek! a mój los!
I ty nie ufasz w tę straż?
I ty się lękasz, o, kraśna.

LILLA WENEDA

Ty mówisz — lecz twoja twarz
Jak księżyc smutna, choć jasna,
Jak księżyc, umarłych słońce.
Gdzie nasi bracia obrońce,
Czy wiesz, co z nimi się stało?

ROZA WENEDA

Wnętrze groty zajęczało,
Słyszałaś odpowiedź skał. —
Wyjdź i wprowadź harfiarzy, ja ogień rozpalę.

Wchodzi DWUNASTU STARCÓW ze złotymi harfami.

Proszę was, przy ciemnej skale
Postawcie te harfy rzędem
I powiedźcie, co stało się z Wenedów ludem.

LILLA WENEDA

Czy mój ojciec i bracia moi jakim cudem
Wyrwali się od śmierci?

HARFIARZ

Starce, z takim pędem
Szliśmy na górę, że nam w piersiach głos zamiera.

LILLA WENEDA

O! wy nie chcecie mówić.

HARFIARZ

Niestety! Niestety!

LILLA WENEDA

O! bracia moi — o! mój drogi ojcze, gdzie ty?
Ci ludzie milczą — mój ojciec umiera!
O! wy nie macie litości.

HARFIARZ

Jak żądasz,
Abyśmy z trwogi już przyszli do siebie?

LILLA WENEDA

Starcze! Ty na mnie, starcze, tak spoglądasz
Jak na sierotę.

HARFIARZ

Na ziemi i w niebie
Lud nasz przeklęty! — o! biada nam! biada!
Twój ojciec wzięty — rycerzy gromada
Otoczyła go, z harfą jego złotą.
Widzieliśmy to i bladzi zgryzotą
Rwaliśmy włosy. — Bracia twoi wzięci.

LILLA WENEDA

Więc nie umarli? — o! mówcie mi jeszcze!
Więc nie umarli?…

ROZA WENEDA

Nie — ale przeklęci!

LILLA WENEDA

O! nie mów tego! o! nie mów przez litość!
Ja braci moich, ojca mego zbawię.

O! pobłogosław ty mi, siostro moja,
Ty smutna byłaś mi wesołej matką.
I wy mi, starzy ludzie, błogosławcie,
Ale nie proście Boga o nic dla mnie,
Tylko o rozum i przebiegłe serce,
Abym zbawiła tych, co są w kajdanach.
O! bądźcie zdrowi! nie troszczcie się o mnie;
Za mną jest każdy kwiat i każdy gołąb,
Co biały jak ja swą mnie siostrą mniema,
I ten jest za mną, co nad gołębiami
W nieba błękicie jeszcze wyżej lata:
A gdy mię nazbyt przyciśnie nieszczęście,
Gotów odebrać gołębiowi skrzydła
I mnie dać skrzydła, bym od ludzi poszła.
Jeśli nie zbawię ojca, umrę młodą —
A wtenczas płaczcie wy biednej dziewczyny.

Wychodzi.

ROZA WENEDA

Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy. —
Cóż wy myślicie, harfiarze?

HARFIARZE

Wszystko stracone!

ROZA WENEDA

Na jad węża, co w tej czarze
Karmi płomienie czerwone:
Zaklinam się wam, o starzy,
Że kości z pobojowiska
Wstaną i będą walczyć w takt pieśniom Harfiarzy!

HARFIARZE

Wstaną i zginą raz drugi…

ROZA WENEDA

I trzeci raz jeszcze zginą,
I przejdą po nich zapomnienia pługi,
I stokrocie się rozwiną
Na krwawym umarłych stepie;
I cóż! — Czy płakać?!

HARFIARZ

Słuchaj, tam wrony zaczynają krakać
I wilcy gryzą śpiące na oszczepie
Ciała rycerzy.

ROZA WENEDA

Za trzy dni sto piorunów uderzy,
Tysiące się podniesie prawic;
Będzie okropna walka przy świetle błyskawic.
Żywi się pomieszają z umarłemi
I nikt ich nie rozbroni.
Wy umarłych poznacie po zapachu ziemi,
Po ognistym śladzie koni;
Lecz ci, co oko w oko spójrzą, nie poznają.

HARFIARZ

O! cud! — Harfy nasze grają
Rycerski śpiew.

ROZA WENEDA

Te harfy uczuły krew
I drżą…

HARFIARZ

O! chodźmy tą pieśnią jak skrą
Ożywić ludy po siołach.

ROZA WENEDA

Dębowe wieńce na czołach,
A w ręku harfy złociste;
W piersiach serca bursztynowe,
Jak słońca złote i czyste;
A w ustach pieśni grobowe,
Co budzą narodów lwy:
To są harfiarze! to wy!

HARFIARZ

Wlałaś nam ogień do łez…

ROZA WENEDA

Ogień, nim we łzach ostygnie,
Dwanaście ludów podźwignie;

Za trzy dni wszystkiemu kres,
Walka i zgon!

HARFIARZ

Nasze harfy tobie w ton
Odgrały smutnie.

ROZA WENEDA

Uciszcie wy rękami rozpłakane lutnie,
Brońcie, by między ludzi ta pieśń nie wybiegła,
Brońcie, by grobu dusza ludu nie spostrzegła,
Brońcie, by lud nad sobą nie usłyszał płaczu;
Jeśli nie obronicie tego — potępieni!

HARFIARZ

Więc za trzy dni noc płomieni?…

ROZA WENEDA

I noc okropności mściwa,
I wiek haraczu…
Pół rycerzy od piorunów zginie, pół od miecza.
Wódz dwie głowy mieć będzie, jedna człowiecza,
Drugą głowę trupią wódz mieć będzie.
Ja ostatnia zostanę żywa;
Ostatnia z czerwoną pochodnią:
I zakocham się w rycerzy popiołach,
I popioły mnie zapłodnią,
A swatami będą dęby z płomieniem na czołach,
A łożem ślubnym będzie stos rycerzy.
Kto konając we mnie uwierzy.
Skona spokojny:
Ja go zemszczę lepiej od ognia i wojny,
Lepiej niż sto tysięcy wroga,
Lepiej od Boga…

HARFIARZ

Idźmy: wróżkę szał porywa.

Wychodzą.

ROZA WENEDA

O! wróżka! wróżka ludu nieszczęśliwa!
Ona ma serce. — Lecz noc już — już ciemno!
Chodźmy umarłych palić… Duchy! ze mną. —

Wychodzi.