MAGDALENA
z miejsca do Szeligi, który z kapeluszem zatrzymuje się
Czy koniecznie zaraz chce pan odejść?…
SZELIGA
Sądziłem, że minął czas przyjmowań.
MAGDALENA
Nie jest to tak ściśle określone,
Skoro nawet w komput komitetów
Można nie utrafiać na godzinę…
SZELIGA
poruszając fraszki na stole rozrzucone
Ten różaniec… nie jest z Jerozalem.
MAGDALENA
A, przeciwnie, brano go za taki.
SZELIGA
Weneccy złotnicy robią równe,
Lecz one są dla ozdoby dłoni,
Różnobarwne zbliżając kamienie
Do blasku płci, lub do rękawiczki.
– Podobną użyteczność, jako woń,
Mają jeszcze osobne różańce
Mahometan z Konstantynopola!
MAGDALENA
naturalnie
Jedne przeto ubierają – drugie
Perfumują… i trzecie nareszcie
Są poręką modlitw…
SZELIGA
szczerze
Nic przeciw industrii takiej nie mam,
Skoro ta gdzie z wiadomością kwitnie,
Owszem!… radość i rozweselenia
Nie sąż z nabożeństwem zbliżonymi?
Pokrewnymi nie sąż, powiedziałbym?…
MAGDALENA
Gdy jeden był kościół w Jerozalem
I cały naród doń biegł na święta,
A świąt tych tak czekał z upragnieniem!
SZELIGA
Gdy się rozlegały wszędzie śpiewy,
Po wszech-ścieżkach pachnących balsamem!
MAGDALENA
dostrzegając, iż gość zatrudnia ręce swoje
Rękawiczkę Marii pan chce zepsuć!…
SZELIGA
dwuznacznie i krotochwilnie
Tak MAŁĄ… rzecz… gdybym też i spsował?
MAGDALENA
zanosząc się od śmiechu
Ha – ha – ha… ha – ha!…
SZELIGA
Co tak śmiesznego??
MAGDALENA
MAŁĄ??…
-to jest… rękawiczka moja!
Ha – ha – ha…
Wkładając rękawiczkę
– patrzajże pan, czy tak MAŁA…
A pan już myśliłeś, że to Marii,
I zaraz się coś panu zdawało…
SZELIGA
podnosi się i, całując rękę ubraną w rękawiczkę
Przepraszam –
MAGDALENA
powstając
Niech teraz pan już pójdzie…
Po chwili
Ale i to… nie z przyczyny godzin!
SZELIGA
mocno
Jeżeli to nie z przyczyny godzin,
Która jest nad siłę śmiertelników,
Toć nie usprawiedliwiony byłbym…
Gdybym odszedł.
MAGDALENA
Jest to jednak pora,
W której, chciałam, żeby pan powrócił…
Pozierając mu w źrenice
Dlatego, że pan mniej jesteś smutny,
Niźli kwadrans temu…
Goryczy mniej
Dostrzegam w rozmowy prowadzeniu.
SZELIGA
Odwiedziny osób… ta, na pozór,
Błaha rzecz ma swoją treść głęboką.
Są, z którymi gdy się znajdujemy,
Jesteśmy subtelni i naiwni…
– I są, dla których nawet Rafael
Musi stać się malarzem-szyldów –
Rysując wyraźnie i potwornie
Każdy szczegół… a dla których przeto
Stajemy się sobie przeciwnymi
I wyższym uczuciom… i stylowi.
– Sprzeciwieni będąc tak, cierpimy
Rodzaj gwałtu… paroksyzm konwulsji…
To zaś sprawia gorycz…
– gdy obyczaj,
Słusznie zalecając tok i gładkość,
Jeszcze zewnątrz wszystko to hamuje
I dodawa jedną więcej trudność!
MAGDALENA
arcysmętnie
Grać dla takich osób Beethovena
Musi być szczególną przyjemnością…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
SZELIGA
Ponieważ się podobało pani
Być lekarzem tych właśnie że cierpień,
Dlatego jej z gruntu kreślę słabość –
Głęboko
Albowiem to jest SŁABOŚĆ… ach! słabość…
MAGDALENA
solennie
Skoro się zna, że słabość?…
SZELIGA
wstając i pełniąc pożegnanie
Zna się ból!
Wychodzi.