Pierścień Wielkiej Damy – Akt II – Scena Piąta

MAGDALENA
z miejsca do Szeligi, który z kapeluszem zatrzymuje się

Czy koniecznie zaraz chce pan odejść?…

SZELIGA

Sądziłem, że minął czas przyjmowań.

MAGDALENA

Nie jest to tak ściśle określone,
Skoro nawet w komput komitetów
Można nie utrafiać na godzinę…

SZELIGA
poruszając fraszki na stole rozrzucone

Ten różaniec… nie jest z Jerozalem.

MAGDALENA

A, przeciwnie, brano go za taki.

SZELIGA

Weneccy złotnicy robią równe,
Lecz one są dla ozdoby dłoni,
Różnobarwne zbliżając kamienie
Do blasku płci, lub do rękawiczki.
– Podobną użyteczność, jako woń,
Mają jeszcze osobne różańce
Mahometan z Konstantynopola!

MAGDALENA
naturalnie

Jedne przeto ubierają – drugie
Perfumują… i trzecie nareszcie
Są poręką modlitw…

SZELIGA
szczerze

Nic przeciw industrii takiej nie mam,
Skoro ta gdzie z wiadomością kwitnie,
Owszem!… radość i rozweselenia
Nie sąż z nabożeństwem zbliżonymi?
Pokrewnymi nie sąż, powiedziałbym?…

MAGDALENA

Gdy jeden był kościół w Jerozalem
I cały naród doń biegł na święta,
A świąt tych tak czekał z upragnieniem!

SZELIGA

Gdy się rozlegały wszędzie śpiewy,
Po wszech-ścieżkach pachnących balsamem!

MAGDALENA
dostrzegając, iż gość zatrudnia ręce swoje

Rękawiczkę Marii pan chce zepsuć!…

SZELIGA
dwuznacznie i krotochwilnie

Tak MAŁĄ… rzecz… gdybym też i spsował?

MAGDALENA
zanosząc się od śmiechu

Ha – ha – ha… ha – ha!…

SZELIGA

Co tak śmiesznego??

MAGDALENA

MAŁĄ??…
-to jest… rękawiczka moja!
Ha – ha – ha…

Wkładając rękawiczkę

– patrzajże pan, czy tak MAŁA…
A pan już myśliłeś, że to Marii,
I zaraz się coś panu zdawało…

SZELIGA
podnosi się i, całując rękę ubraną w rękawiczkę

Przepraszam –

MAGDALENA
powstając

Niech teraz pan już pójdzie…

Po chwili

Ale i to… nie z przyczyny godzin!

SZELIGA
mocno

Jeżeli to nie z przyczyny godzin,
Która jest nad siłę śmiertelników,
Toć nie usprawiedliwiony byłbym…
Gdybym odszedł.

MAGDALENA

Jest to jednak pora,
W której, chciałam, żeby pan powrócił…

Pozierając mu w źrenice

Dlatego, że pan mniej jesteś smutny,
Niźli kwadrans temu…
Goryczy mniej
Dostrzegam w rozmowy prowadzeniu.

SZELIGA

Odwiedziny osób… ta, na pozór,
Błaha rzecz ma swoją treść głęboką.
Są, z którymi gdy się znajdujemy,
Jesteśmy subtelni i naiwni…
– I są, dla których nawet Rafael
Musi stać się malarzem-szyldów –
Rysując wyraźnie i potwornie
Każdy szczegół… a dla których przeto
Stajemy się sobie przeciwnymi
I wyższym uczuciom… i stylowi.
– Sprzeciwieni będąc tak, cierpimy
Rodzaj gwałtu… paroksyzm konwulsji…
To zaś sprawia gorycz…
– gdy obyczaj,
Słusznie zalecając tok i gładkość,
Jeszcze zewnątrz wszystko to hamuje
I dodawa jedną więcej trudność!

MAGDALENA
arcysmętnie

Grać dla takich osób Beethovena
Musi być szczególną przyjemnością…
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

SZELIGA

Ponieważ się podobało pani
Być lekarzem tych właśnie że cierpień,
Dlatego jej z gruntu kreślę słabość –

Głęboko

Albowiem to jest SŁABOŚĆ… ach! słabość…

MAGDALENA
solennie

Skoro się zna, że słabość?…

SZELIGA
wstając i pełniąc pożegnanie

Zna się ból!

Wychodzi.