1
Dobrze się Polsce za Chrobrego działo!
Ziścił on kraju nadzieje:
Drżał sąsiad, a kmieć orał pole śmiało,
Na dworze dziarskie turnieje.
2
Gnuśny Mieczysław wszystko po nim zgubił,
Bo gdy nieraz szumnym miodem
Z pochlebcy swymi zagrzewać się lubił,
Ryksa władała narodem.
3
Z niechętnej do nas przywiedziona ziemi,
Nienawidziła Polaków,
Nas obarczała zdzierstwy okrutnymi,
Łaskami obcych dworaków.
4
A gdy mąż gnuśny powieki zawiera,
Gdy lud swe skargi rozszerza,
Rzuca kraj, skarby niezmierne zabiera
I młodego Kazimierza.
5
Natenczas Polskę, bez rządu i zgody,
Trapiły ciosy skupione,
Mieczem Chrobrego podbite narody
Wywarły zemsty tajone.
6
Ruś kruszy jarzmo i hołdu się wzbrania;
Tu Czech najeżdża granice:
Słychać płacz ludu, ciężkie narzekania,
Goreją Pańskie świątnice.
7
Gniezno, siedlisko możnych niegdyś panów,
I w nim przybytek bogaty,
Złupił Brzetysław, wypędził kapłanów,
Wziął drogie skarby i szaty.
8
Tylu klęskami chrześcian i pohańców
Rady państwa poruszone,
Do Kazimierza wysłały posłańców,
By wrócił i wziął koronę.
9
W dalekim kraju, w zapadłym klasztorze
Znaleźli króla zamkniętym,
Z schyloną głową i w prostym ubiorze
Klęczał przed ołtarzem świętym.
10
Tu rada przed nim opowdac jęła,
Jaki cios Polskę ugodził,
Zapłakał książę, w oczach mu stanęła
Luba ziemia, gdzie się rodził.
11
Przez Rzym od świętych ślubów uwolniony,
Tknięty niedolą ojczyzny,
Wraca, Polaków hufcem otoczony,
Goić ciężkie kraju blizny.
12
Kiedy się poczet zbliżał do stolicy,
Zaszedł drogę senat wierny,
Kapłani, wdowy, państwa urzędnicy
I pospólstwa tłum niezmierny.
13
„A witajże nam, hospodynie drogi!”
Odgłos się szerzył weselny;
„Ty nam dziś w radość zamieniasz dni trwogi,
Ty Chrobrego wnuku dzielny.”
14
„Długoś tę smętną osierocał ziemię,
Czas jest nieszczęściom zabiegać:”
„Nie ścierp, by miało dzielne Lecha plemię
Obcym najazdom ulegać”.
15
Co naród życzył, Kazimierz uiścił:
Błędy nierządu poprawił,
Z Niemców, Rusinów granice oczyścił
I kraj kwitnącym zostawił.