1
Już noc swe smutne rozpostarła cieenie,
Gwar tylko słychać wojennego ludu,
Tu, owdzie ognisk rozdęte płomienie
Przy nich w spoczynku z długich walek trudu
Wsparci na tarczach wojownicy stali
I o przypadkach bitwy rozmawiali
2
Niekiedy księżyc wychodząc z obłoków,
Okropnej bitwy ukazywał ciosy
W równinach Płowców i w głębi potoków
Krzyżackich trupów niezliczone stosy
Leżące konie zabite rycerze
I połamane hełmy i pancerze
3
Łokietek szczupły lecz wytrwały w bojach
W dniu tym prowadził szyki natarczywe
A chcąc na chwilę wypocząć po znojach,
Zdjął hełm i czoło ukazał sędziwe
Skrwawione ręce obmył w zdroju czystym
I tuż pod dębem usiadł rozłożystym
4
A mierząc okiem smutne bojowisko
„Patrz Kazimierzu zawołał do syna -„
„Patrzaj na wojen srogie widowisko”
„Skąd nieludności i pustyń przyczyna”
„Ścięte w dniu jednym zaległo tę ziemię”
„Tysiąca matek nieszczęśliwych plemię”
5
„Przecież wieść boje było mym udziałem,”
„Zasłaniać wszędy tę krainę biedną”
„Po trzykroć z króla tułaczem zostałem”
„A chociem dzielnie państwa złączył w jedno”
„Choć siedmiudziesiąt lat wiek już domierza,”
„Nie zdjąłem jeszcze twardego pancerza”
6
„Taki los Polski tu Krzyżaków szyki,”
„Tam Litwa niszczy i jeńców zabiera,”
„Tu Ruś zdradliwa, tam Tatarzyn dziki”
„Po włościach naszych hordy rozpościera:”
„I niechętnym dzisiaj książęciem północy”
„W powinowactwie szukajmy pomocy.”
7
„Litewskim ludem władający książę,”
„Stary Giedymin ma córę nadobną,”
„Z tą ślub twój niechaj dwa narody wiąże”
„Ani skarbami, ni szaty ozdobną”
„Ujrzysz ją, synu, przyniesie ci więcej”
„Pojmanych więźniów trzydzieści tysięcy „
8
Skłania się książę, i wkrótce posłowie
Stawią księżniczkę w domu królewica,
W sobolich szatach, z perłami na głowie,
Hożą, rumianą i gładkiego lica
Schyleniem głowy męża naprzód wita,
Dziwi się gmachom i o wszystko pyta
9
Przy samym ślubie i oddaniu ręki
Wkoło litewscy stali wojownicy,
Na barkach rysie, rozdarte paszczęki
Lwów srogich po wierzchu zdobiły przyłbicy
Wąs zawiesisty, wzrok ogniem się zarży,
Obok powagi łagodność na twarzy
10
Weselnym godom przydali najwięcej,
W śnieżnym ubiorze z kwiecistymi sploty,
Przez Giedymina powróceni jeńcy,
Starcy, mężowie, dzieci i kobiety
Ci, widząc kraj swój po długich cierpieniach,
Radość swą w tkliwych wyrażali pieniach
11
Łokietek tak się do ludu odzywa:
Złamany wiekiem, trudami i wojny,
„Synu mój, tobie ta ręka sędziwa”
„Zda wkrótce berło i kraj ten spokojny”
Jam musiał walczyć, ty korzystaj z boju
„I spraw, by Polska zakwitła w pokoju.”
12
„Po tylu walkach krew, co jeszcze płynie,”
„Niech wsiąknie w ziemię; jeńce, com ci wrócił,”
„Niech zaludniają bezdrożne pustynie;”
„Niech pług naprawia, co oręż wywrócił;”
„Wznoś gmachy, utwierdź kraj świętymi prawy”
„I w szczęściu Polski szukaj tylko sławy.”