Sługą się miłości czuję,
Z Anakreontem tańcuję.
Przynieś, Bakche, dary swoje,
Porusz we mnie serce moje.
Przeraź i stawy, i kości.
Pobudź dusze ku radości.
W tańcach, żartach zażyć świata.
Bieżą nawrócone lata.
Nic żywot, żywot troskawy.
W zarciech zawisł żywot prawy,
Który nie życia długością,
Lecz weselem, lecz radością
Od mądrego określony,
A kiedy raz utracony,
Jak własną był i jest mara,
Tak się droga wiedzie stara.