Co pocznie?

Wśród nocy — własne oczy jej świeciły

Zgrozy pochodnią…

Biegła, bo ustać nie miałaby siły

Pod swoją zbrodnią…

Od wichru myśli na głowie jej wstały

Zburzone włosy…

Biegła — jak gdyby poświsty ją gnały

Lub rózeg ciosy.

Bose jej stopy ślad wgniotły leciuchny

W śnieg srebrny, świeży,

Aż tam, gdzie śpiący synek jej bieluchny

Pod murem leży…

Gdzież biegnie? — Pójdzież zapytać się rosy,

Czy go wyżywi?

Czy też rwać pocznie stargane swe włosy,

Jak nieszczęśliwi?

Czy pójdzie nocy tej błagać, by cieniem

Czoło jej skryła?

Żeby jej ziemia rzuconym kamieniem

Nie znieważyła?

Czy pójdzie w lasy bić głową o sosny,

Gdzie pustka głucha?

Czy stanie nagle — i w głosek żałosny,

Drżąc, się zasłucha?

Czy pójdzie w góry, co stopy jej krwawić

Zębami poczną?

Czy wróci blada, by dziecię swe zbawić

Przed dolą mroczną?

Czy, jak zdeptane stokrocie na łące,

Ugnie swe czoło?

Czy wbije oczy, jak noże płonące,

W ciżbę wesołą?

Czy krzykiem pójdzie rozbudzić potęgi,

Co drzemią senne?

Czy w twarz, z policzkiem, odrzuci przysięgi,

Zdrady płomienne?

Czy stanie tutaj pod niebios pręgierzem

W błyskawic wstydzie?

Czy pójdzie los swój podzielić ze zwierzem

I żyć w ohydzie?

Czy, załamawszy ręce jak Niobe,

Tu skamienieje?

I stać tak będzie, aż wieku chorobę

Wyleczą dzieje?

Czy, jak drzewina, gdy robak ją stoczy,

Padnie wśród drogi,

A w prochu zdepcą blask płowych warkoczy

Przechodniów nogi?

Czy prawodawcom ukaże się we śnie

Jak widmo drżące,

I zbudzi sennych wołając boleśnie:

Jest nas tysiące!

Czy pod mur wróci — i porwie na ręce

Swego chłopczyka?

Czy zacznie szarpać to ciałko dziecięce,

Jak lwica dzika?

Czy pójdzie prosić jasnego miesiąca

O srebrny rąbek,

By cieplej spała dziecinka jej drżąca,

Biały gołąbek?

Czy pójdzie prosić gwiazd, żeby go strzegły,

Bo matki nie ma?

Czy zaklnie cienie, by za nią nie biegły

Jak anatema?

Czy poda piersi raz jeszcze przed świtem

Dziecku u łona?

Czy krzyk natury zagłuszy swym zgrzytem,

Padnie i skona?…

O myślicielu! Co pocznie ta matka?

To drobne dziecię?…

Milczysz? — Jak ciemną jest życia zagadka.

Ileż łez w świecie!…