Do młodej braci

Czuwaj strażnico! w ludzkości pochodzie,
Duchy młodzieńcze niech idą na przedzie!
Niech tory biją przed braćmi ciemnemi,
Niech będą świtem i jutrznią tej ziemi —
I wyciągniętą po światło prawicą…
Czuwaj strażnico!
W wieków, i ludów, i pojęć rozterce,
Ty stój, gdzie bije pula ziemi i serce!
Tchnieniem zapału rozgrzewaj ty słońce,
Nad małodusznych głowami stygnące,
I bądź wiosennej burzy błyskawicą…
Czuwaj strażnico!
Czystą ci trzeba w przyszłości wejść progi,
I strząsnąc pyty nędz ziemskich wśród drogi,
I z ramion zrzucić żądz nizkich kajdany…
Żaden duch wielki nie był pokalany.
Kochanek prawdy musi być dziewicą!
Czuwaj strażnico!
Wrzącego ducha, co światła jest głodny,
Kwiat jednodniowy zaiste niegodny!
Skarbów zapału nie rzucaj ty w błoto,
Umiej samotnym żyć z swoją tęsknotą,
usta swe czystą napawaj krynicą…
Czuwaj strażnico!
Dziś samym walczyć niemożna zapałem:
Mysi — przekuj w słowo, a słowo — zrób ciałem l
Siej za swym pługiem nie mary, lecz czyny;
Przyszłości jasne ukochaj dziedziny —
I bądź ciśniętą nocy rękawicą…
Czuwaj strażnico!
Jeśli ty, orle połamawszy loty,
Pomiędzy płazy upadniesz tu nizko,
Jeżeli ty ducha zaprzesz się tęsknoty,
Miłości bratniej zagasisz ognisko!
Jeżeli na tej wpółuspionej ziemi
Zastygniesz między duchami martwemi,
Jeżeli rzucisz ty berło zapału,
Jeśli się zrzekniesz praw do ideału;
Świat gię zatrzyma w wielkim swoim ruchu
I znihczemnieje, zesłabnie na duchu,
I długiej nocy cienie go pochwycą…
Czuwaj strażnico!
Idź, idź, idź naprzód! ta przyszłość słoneczna,
Na którą ludy pracują — istnieje!
W mrokach my jeszcze, lecz w górze już dnieje!
Przed tobą droga twarda — a konieczna…
Ty pierwsza musisz wedrzeć aię na szczyty,
Pierwsza zwiastować poranne błękity,
Wznieść sztandar pracy, wytrwania wśród znoju,
I być hejnałem świtu i pokoju,
W stonce zwróconą ludzkości źrenicą!
Czuwaj strażnico!