I mówię: odejdź! – i wracam się cicha,
By spojrzeć jeszcze na stóp twoich ślady,
I słucham wiatru, co w dali gdzieś wzdycha,
I na kwiat patrzę więdnący i blady,
Na jeden z kwiatów tych, co mają duszę –
I nie wiem, co mi jest – i płakać muszę.
I mówię: zostań! – i sama odchodzę,
I drżąca idę w ciemności przed siebie.
I czuję ciernie kolące w tej drodze,
I słyszę dzwony na serca pogrzebie,
I widzę czarne snów ludzkich mogiły –
I nie wiem, co mi – i iść nie mam siły.
Dwie różne drogi – a jedna tęsknota,
Dwie różne drogi – a jedno cierpienie.
Na jednej zorza zagasa mi złota,
Na drugą schodzi noc i smutków cienie…
I późna chwila jest – i rosa pada,
I nie wiem, gdzie mam iść – i stoję blada…