Ty, coś pątnikiem zaszedł na ten brzeg zbawiony,
Od marmurów swych biały, od wód wielkich siny,
Z którejkolwiek, wędrowcze, przychodzisz krainy,
Stań i obróć źrenice w cztery świata strony.
I czołem uniżonym bij cztery pokłony,
I pieśni swoich korne złóż tutaj daniny:
Morze, słońce, ogromne duchy i ruiny
Mają tu nieśmiertelne i królewskie trony.
Zaś rozwiośniej na sercu majową pogodą
I myślom uczyń skrzydła, i duszę miej młodą,
I wiń na skronie z mirtu i z róży korony…
I otocz się błękitnym zadumy obłokiem,
I idź oczarowanym, zgubionym w snach krokiem,
A na lutni co słodsze i czystsze bierz tony.