Zamodrzała puszcza świtem,
Postukuje bartnik sitem,
Postukuje w pszczelne kłody:
— Będąż, będą lać się miody!
Stoi łąka w pierwszym kwiecie,
Szumi w miody liść dąbrowa,
— O reteczki, o mój świecie,
Jegódeczko jelowcowa!
W starej chacie pukłak stary,
W barci ułów nie do pary,
Obkurzonych ziół w kościele
Po wiechetku na złe trzmiele…
A czy puszcza rój wyżywi,
Czy umorzy — co my krzywi ?
Boskać to w tym wszystkim głowa,
— Jegódeczko jełowcowa!
Będąż jeszcze tu kłopoty,
Nim marcowe miną psoty,
Nim się słonko udobrucha,
Nim borową pleśń odchucha,
Ale pszczoła, jak to pszczoła,
Leda czego jest wesoła,
Leda wiatr ją w bór pomiecie…
— O reteczki! O mój świecie!…
Myszyniecka Puszcza dzwoni,
Rój za rojem aż się goni.
Idą pszczoły na obloty,
Jak ten dukat brzęczą złoty.
Ot, jakbyś go miał w kalecie,
Gdzie na pogrzeb grosz się chowa…
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!
Będzież jeszcze tu roboty,
Nim się rój uwiąże złoty,
Nim go w rosach, modrym świtem,
przynakryją srebrnym sitem.
Tu jałowiec mi się kurzy,
Tu rój mały, tu znów duży —
— Żebyś taka była zdrowa,
Jegódeczko jełowcowa!
U gałęzi gronem wiszą,
Liść nie szepnie ranną ciszą,
Pachną smółki gdzieś z gęstwiny,
Idzie w górę dymek siny.
Już rój garnę białym piórkiem,
Już mi brzęczy sak pod sznurkiem,
Jest i matka z rojem przecie…
— O reteczki! O mój świecie!
Drugi z rojem nie uradzi,
Choć obmiecie i obkadzi.
Trza znającej na to głowy,
Trza czas wiedzieć i żarnowy…
Siwe dęby w puszczy siedzą,
Siwe ojce to tam wiedzą,
Jakie kiedy przerzec słowa –
Jegódeczko jełowcowa!
Oj, wy roje, pszczelne roje,
Najpierw boskie, potem moje!
Najpierw boskie służebnik!,
Potem moje pracownik!!
Puszcza-matka żywi w lecie,
A ul-ociec zimą chowa!
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!
Dał ci ludziom Ociec z nieba
Co by wyżyć — tyle chleba,
A zaś Kurpiom, ode głodu,
Ukapnął ci z nieba miodu…
Ni ja z pługiem, ni ja z kosą,
Ni ja z sierpem jasną rosą,
Jak ptak, letka moją głowa —
Jegódeczko jełowcowa!
Chodzę, kroczę poza chatą,
Jak dzień długi, całe lato,
A i nocą, pod gwiazd blaski…
— A co orać, kiej są piaski?
Zdybię grzyba, to jagodę,
Dłubię ule, wiążę siecie,
Kurpik w puszczę — ryba w wodę…
— O reteczki! O mój świecie!
Gdzie nie zajdę, na skroś słyszę
To szum puszczy, to znów ciszę,
Na skroś czuję, jak nią rusza
Jakaś wielka, mocna dusza…
Jak zasłucham się w tym szumie,
Jak tę cichość wyrozumie,
To i kury pieją trzecie…
— O reteczki! O mój świecie!
A zaś zimą wilk się wtoczy,
Na kominie sośniak huczy,
Z kalenicy Kurp dobywa
Koziej nogi, co je krzywa.
Jak podsypie do panewki,
W sęk, to w sęka! Nie przelewki!
Broń od Szweda jeszcze chowa…
– Jegódeczko jełowcowa!
Miga rogacz rudym pasem,
To i puknie sobie czasem…
To znów chyłkiem się przymyka
Łoś — to w łosia, dzik — to w dzika!
Święty Boże nie pomoże,
Jak wygarnie, jak wymiecie!
Kulka w czole lub w komorze…
— O reteczki! O mój świecie!
Idą śniegi, idą tucze,
po boru się wicher tłucze,
U ogniska Kurp zasiada…
Nuże pleśnie! Nuże rada!
A wtem płomię wichr pomiecie,
Z kalenicy huknie sowa…
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!
Choć schowany w borów szumie,
Na książce się Kurp rozumie.
Het od dziada i pradziada,
Co wyczytał — rozpowiada:
To o wojnie, o komecie,
Jak się broni Częstochowa…
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!
Siwą głową bartnik kiwa,
Dziewki przędą u łuczywa,
Z cicha brzęczy rój ten boży,
Aż do pierwszej w niebie zorzy…
Stoją sosny na widecie
Szepce puszcza ciche słowa…
— O reteczki! O mój świecie!
Jegódeczko jełowcowa!