Języków ludzkich słuchałam, do syta,
Do tchu utraty, do zawrotu głowy.
— Oto łódź moja od brzegu odbita…
O morze, twojej pożądam dziś mowy!
Niechże mnie teraz twa cisza powita
Zapomnianymi w wrzawie świata słowy;
Niechaj bezbrzeżnym błękitem nakryta
W głos się twój wsłucham i w płacz twój echowy!
Mówże ty ze mną teraz pacierz stary
Dzieciństwa mego, porannej mej wiary,
Pacierz pól moich, gdzie szumi łan żyta…
Mówże ty ze mną milczeniem zadumy
I takim szumem, jak borów mych szumy…
— Oto łódź moja od brzegu odbita…