Odkąd błysnąłeś na mym cichym niebie
Gwiazdą zwichrzoną, lecącą w otchłanie,
Wiem, co jest żywot i co jest konanie —
Przez ciebie żyję, umieram przez ciebie.
Ty kwiat trujący — ja zeń miody zbieram;
Ty grom i burza — ja zeń czerpię ciszę;
Ty zgrzyt i rozdżwięk -ja się nim kołyszę —
Przez ciebie żyję, przez ciebie umieram.
Pierś moja stygnie, a serce me bije
Pod twymi usty i pod twoją ręką;
Rozkoszą ginę, zmartwychwstaję męką —
Przez ciebie konam i przez ciebie żyję.
Na tobie, fało, czoło me opieram,
Na tobie, wichrze, kładę skrzydła moje,
Tobą zniszczenie, siły w sobie dwoję —
Przez ciebie żyję, przez ciebie umieram.
Pieszczota twoja — dzwon na mym pogrzebie,
Pieszczota twoja – szczęścia złota czasza,
Ty — zdrój, co pali, i żar, co ugasza…
Przez ciebie żyję, umieram przez ciebie!…