Rośnie nasz cmentarz

»Bóg nie jest Bogiem umarłych lecz żywych«.

Rośnie nasz cmentarz!
Gdzie spojrzeć, na oko,
Wszerz i wzdłuż świata — niewiele nam ziemi;
Ale, o jakże skopana głęboko
Groby naszemi!
Gdyby w błękity wznieść je na kształt stoga,
Sięgłyby — Boga.

Gwiazda, co tak się jak perła rozżarza
Iskrami łez tych, co spaść tu nie mogą,
Drży i blednieje, gdy stanie nad drogą
Tego cmentarza…
Bo widzi światło w mogiłach tajemne:
Gwiazdy — podziemne.

Katakumb Romy siostra, ziemia nasza,
Tętno po tętnie przesącza serc bicie
W głąb, gdzie się pustym ruchem nie rozprasza
Siła ni życie…
I duchom każe tym, co są gorętsze,
Kochać swe wnętrze.

A wie to sam Pan, co ziemią włodarzy,
Na co mu moc ta kurchanów a kości;
On, co zasiewa wśród wielkich cmentarzy
Ziarna przyszłości…
A wie to sam Pan, co pług swój wiośniany
Puszcza na łany.

A niech nie szuka nikt dróg owych krzywych,
Co są rozstajem — śmierci i żywota,
Bowiem je łączy nić prosta a złota:
»Bóg nie jest Bogiem umarłych lecz żywych«,
A każde drgnięcie skonu ma odbicie,
Co krzepi życie.

Więc na tej wielkiej dziś stojąc mogile,
Czujmy się w duchu ku rannej gwiazd straży!
Niechaj nam serca ta boleść skojarzy,
Wzmoże na sile.
Biada tym, którym nic nie dają groby,
Oprócz żałoby!