Paryż, lata dwudzieste XIX wieku.
Pani Vauquer (czyt. Woker) od czterdziestu lat prowadzi w Paryżu przy ul. Neuve-Sainte-Genevi\’eve pensjonat, w którym mieszkają stali pensjonariusze, jak Vautrin (czyt. Wotrę), ojciec Goriot (czyt. Gorio) oraz przelotni studenci, np. Eugeniusz de Rastignac (czyt. Rastiniak).
Jan Joachim Goriot ma 69 łat. Osiedlił się tu w 1813 roku, po wycofaniu się z handlu mąką. Przybył wówczas do pensjonatu z zasobną garderobą, dużą ilością srebra, porcelany i nakryć stołowych. Ubierał się ładnie, miał złotą tabakierę i medalion z włosami.
Pani Vauquer marzyła o tym, by zostać jego żoną, ale na próżno zabiegała o jego względy przez prawie pół roku. Później zaczęła go traktować z lekceważeniem, a nawet z pogardą. Zachodziły wówczas do niego potajemnie damy – jego córki, utytułowane piękności, ale z czasem przychodziły coraz rzadziej.
Później Goriot przeniósł się na drugie piętro, by mniej płacić za pokój, żył coraz skromniej, chudł i chodził ubrany coraz bardziej ubogo.
W chwili rozpoczęcia się akcji utworu, tj. w listopadzie 1819 roku, mieszka już na trzecim piętrze i chodzi ubrany jak dziad.
Eugeniusz Rastignac po przybyciu do Paryża przesłał p. de Beaus\’eant list swej ciotki, pani de Marcillac, z prośbą o podanie ręki jej siostrzeńcowi. P. de Beaus\’eant odpowiedziała mu na list zaproszeniem na bal.
Eugeniusz wybiera się na bal i tam poznaje Anastazję, starszą córkę ojca Goriot, żonę hrabiego de Restand, która zaprasza go do złożenia jej wizyty w domu.
Tejże nocy nad ranem w pensjonacie Eugeniusz podpatruje przez dziurkę od klucza, jak Goriot pakuje srebro. Widzi również światełko w pokoju p. Vautrin, a później słyszy, jak ten wyprowadza z budynku dwóch ludzi.Rano Goriot zanosi srebro na sprzedaż i wykupiwszy weksel, posyła go przez Krzysztofa swej córce Anastazji. Ciekawy Goriot pyta Eugeniusza, czy widział jego córkę na balu.
Wkrótce Rastignac składa wizytę Anastazji, a ta przedstawia go mężowi jako krewnego p. de Beaus\’eant przez Marcillaków. (Był również u niej obecny hrabia Maksym de Trailies, jej kochanek). W czasie kolejnej wizyty u p. de Beaus\’eant Eugeniusz dowiaduje się, że ojciec Goriot wyposażył obie córki, zostawiając sobie niewiele zasobów i po dwóch latach zięciowie wygnali go ze swych domów jak „ostatniego nędznika\”. Córki z rozkazu mężów przestały go nawet przyjmować u siebie. Sam odwiedzał je rzadko, ukradkiem, zachodząc do nich bocznymi drzwiami.
Eugeniusz dowiaduje się również, że mąż Anastazji, de Re-stand, „jest urodzony, żonę jego przyjęto jak swoją, jest przedstawiona u dworu\”, a Delfina, żona finansisty de Nucingen, zazdrości siostrze i bardzo pragnie dostać się do salonów p. de Beaus\’eant, której dom słynął jako ozdoba Saint-Germain. Toteż p. de Be-aus\’eant mówi do Eugeniusza:
„… posłuż sienią. Dopuszczęjąrazlub dwa na wielkim przyjęciu, kiedy będzie tłum; ale nigdy nie przyjmę jej w dzień\”. „W Paryżu powodzenie jest wszystkim, to klucz do władzy (…) Daję ci swoje nazwisko, jak nić Ariadny, abyś wszedł w ten labirynt.\” Eugeniusz pisze list to matki i sióstr, prosząc o 1200 franków; wkrótce otrzymuje odpowiedź i pieniądze z wielkim trudem zdobyte. W pensjonacie prowadzi rozmowy z p. Vautrin, od którego słyszy słowa:
„Jeśli nie będziesz miał protekcji, zginiesz\”, „Uczciwość nie zda się na nic\”. „Oto życie, takie jak jest. Nie jest to ładniejsze niż kuchnia: tak samo cuchnie i trzeba sobie powalać ręce, jeśli się chce pitrasić; umiej tylko dobrze się umyć: w tym cała moralność naszej epoki.\” O sobie Vautrin mówi:
, Jestem zły jak diabeł z ludźmi, którzy mi dokuczają lub którzy mi są niemili. I nie od rzeczy będzie mi pouczyć cię, że zabić człowieka to dla mnie, ot, tyle… rzekł, spluwając na kilka kroków\”. Podsuwa on Eugeniuszowi myśl o małżeństwie z Wiktoryną Taillefer, wypędzoną z domu przez ojca, bogatego bankiera, który podejrzewa, że Wiktoryną nie jest jego córką (mimo iż jest do
niego bardzo podobna) i planuje cały swój majątek oddać synowi.
Dlatego Wiktoryną mieszka w pensjonacie p. Vauquer pod opieką
notki, p. Couture.
Vautrin oznajmia Eugeniuszowi, że doprowadzi do pojedynku
syna bankiera z pewnym pułkownikiem i w tej walce on zginie,
.1 Wiktoryną obejmie majątek ojca. Eugeniusz tego nie aprobuje. Dalej Vautrinmówi:
„Czemu dwa miesiące aresztu dandysowi, który w ciągu jednej nocy wydziera dziecku połowę majątku, a galery biednemu chłopcu, który ukradnie banknot tysiącrublowy. Oto wasze prawa\”. „Tajemnicą wielkich fortun bez jawnego źródła jest zawsze jakaś zbrodnia, zapomniana, bo wykonano ją schludnie.\” Ojciec Goriot zwierza się Eugeniuszowi, że często oczekuje na
Pniach Elizejskich, aby widzieć, jak jego córki jadą na spacer i I powrotem:
„Serce mi bije, kiedy zbliżają się pojazdy, podziwiam ich stroje: one rzucają mi w przelocie uśmiech, który złoci mi cały świat, |ak gdyby nań padł promień cudownego słońca (…) Kocham konie, które je ciągną, chciałbym być pieskiem, którego trzymają na kolanach. Żyję ich przyjemnościami.\” (ioriot nienawidzi natomiast swoich zięciów i uważa, że tylko
…..zachowują się wobec niego niewłaściwie. Ługeniusz udaje się do p. de Beaus\’eant i z nią jedzie do teatru. Im poznaje jej kochanka, margrabiego d\’Ajuda oraz Delfię, młodszą córkę ojca Goriot, żonę bankiera de Nucingen. Tazapra-i go do swej loży, a w najbliższą sobotę na obiad do swojego
, na co jej mąż wyraża zgodę; żyją oboje w separacji. „Och jakżebym panakochał, drogi panie, gdybyś się jej spodobał.Jest pan dobry, nie dręczyłbyś jej. Zresztą gdybyś ją zdradził,
poderżnąłbym ci gardło\”. Eugeniusz udaje się na obiad do Delfiny. Jadą oboje powozem barona do domu gry. Eugeniusz bierze udział w grze, a z wygranej 6 tys. franków oddaje swej towarzyszce, zostawiając sobie jeden tysiąc. Odtąd sam przychodzi grać do kasyna i z wygranych pieniędzy odsyła matce dług – 1500 franków. Delfinę odwiedza bardzo często, prawie co dzień jada u niej obiady i Goriot cieszy się, że jego córka jest w Eugeniuszu zakochana. Cały Paryż uznaje ich za kochanków, choć jeszcze nimi nie są. W pensjonacie p. Vauquer pan Gondureau prosi pannę Michon-neau w imieniu policji o udzielenie im pomocy. Oznajmia jej, że pan Vautrin to Jakub Collin, zbrodniarz zbiegły z galer, gdzie znają go pod przydomkiem Ołży-Smierć.
„Zgodził się wziąć na siebie zbrodnię drugiego, fałszerstwo dokonane przez nader urodziwego młodego człowieka, którego bardzo kochał, młodego Włocha\”. Posiada on zaufanie trzech galer, które obrały go swoim agentem i bankierem. Jest człowiekiem nacechowanym. Przyjmuje „kapitały panów zbrodniarzy, umieszcza je, przechowuje i trzyma do rozporządzenia tych, którzy zdołają się wymknąć, ich rodzin, jeśli tak postanowili w testamencie lub kochanek\”. Przyjmuje także depozyty Stowarzyszenia Dziesięciu Tysięcy…złodziei w wielkim stylu. Pan Gondureau proponuje p.Michonneau, aby dodała p.Yautrin dawkę płynu, którą od nich otrzyma, do wina lub kawy, by spowodować u niego uderzenie krwi, podobne do apopleksji. Później każe go przenieść do łóżka, rozebrać dla przekonania się czy żyje, uderzy go klapsem po ramieniu i wystąpią wówczas litery. Otrzyma za to trzy tysiące franków. P.Michonneau zastanawia się czy nie lepiej ostrzec p. Vautrin, ale w końcu decyduje się wykonać polecenie policji i udaje się do nich po płyn. Z kolei p. Vautrin oznajmia Eugeniuszowi o mającym się odbyć następnego dnia pojedynku brata Wiktoryny Taillefer z hrabią Franchessini. Rastignac postanawia uprzedzić o tym ojca Wiktoryny i jego syna.Goriot natomiast oznajmia Eugeniuszowi, iż za trzy dni będzie już mógł przenieść się do swojego apartamentu, który urządzał mu z córką przez cały miesiąc w tajemnicy, gdyż Delfina chciała mu zrobić niespodziankę. W tym apartamencie Eugeniusz będzie mógł ją przyjmować. Goriot prosi, aby zgodził się, by on sam mógł zamieszkać w pokoiku na piątym piętrze, znajdującym się nad tym apartamentem, by być blisko córki i by Eugeniusz mógł mu o niej opowiadać.
Goriot cieszy się, że córka czuje się teraz szczęśliwa. Przysyła Ona Eugeniuszowi w prezencie piękny zegarek. W pensjonacie odbywa się libacja rozpoczęta winem, postawionym przez p. Vautrin. Eugeniuszowi i ojcu Goriot podaje on wino zaprawione narkotykami, po którym długo śpią. Następnego dnia p. Michonneau wlewa dawkę płynu do kubka SC śmietaną do kawy dla p. Vautrin. Służący p. Taillefer przynosi wiadomość, że jego pan został liczko ranny w pojedynku. Otrzymał cios w czoło i lekarze nie inkują nadziei na wyleczenie. P. Vauquer podejrzewa Eugeniusza, co będzie się żenił z Wiktoryną, a ten oznajmia jej, że nigdy nie poślubi panny Taillefer.
Śpiącego p. Vautrin odwrócono. P. Michonneau aplikuje mu Itlapsa; na zaczerwienionym miejscu jego ramienia ukazują się dwie białe litery. Do pensjonatu wkracza policja i aresztuje p. Vautrin. Trn poddaje się i oznajmia, że naczelnik policji znajdzie się pod iłemią do dwóch tygodni, choćby go strzegła cała żandarmeria, i gdyby p. Michonneau uprzedziła go o zasadzce, otrzymałaby od niego sześć tysięcy franków. Pani Michonneau musi natychmiast opuścić pensjonat. Młody liiillefer umiera, a Wiktoryną z p. Couture wyprowadza się do ojca. (Jł iriot zabiera Eugeniusza dorożką na obiad do córki w apartamencie urządzonym dla niego. Apartament składa się z przedpokoju, saloniku, sypialni oraz gabinetu z oknem wychodzącym na ogród. Do pensjonatu p. Vauquer wracają obaj o północy. Eugeniusz otrzymuje od p. de Beaus\’eant list z zaproszeniem dla obojga państwa de Nucingen na wielki bal. Eugeniusz zanosi zaproszenie do Delfiny, która jest uszczęśliwiona i mówi: „Nikt nie chciał mnie wprowadzić do tego świata\”. Następnego dnia ojciec Goriot i Eugeniusz oczekują na tragarza, aby na stale opuścić pensjonat. Wtem nadjeżdża powozem Delfina i skarży się ojcu, że jej mąż ulokował wszystkie swoje i jej kapitały w rozpoczęte przedsiębiorstwo i zaproponował, że jeśli zaczeka ze zwrotem posagu przez dwa lata, to on pomnoży jej kapitał dwu – lub trzykrotnie. Goriot jest tym bardzo oburzony i sprzeciwia się, nie ufając zięciowi:„Pieniądz to życie, pieniądz może wszystko (…) Delfino, nie
ustępuj ani na szeląg temu bydlakowi\”. Nadjeżdża również Anastazja i zwierza się ojcu, że Maksym, jej kochanek, był winien komuś sto tysięcy franków i ona pomogła mu oddać dług, zastawiając diamenty teściowej, o czym jej mąż się dowiedział, przebaczył jej i zapytał, które dziecko jest jego; odpowiedziała, że najstarszy syn; kazał jej przysiąc, że podpisze akt sprzedaży swoich dóbr, gdy on tego zażąda. Maksymowi potrzeba jednak jeszcze dwanaście tysięcy, o które Anastazja prosi ojca. Goriot, znów zdenerwowany, zakazuje córce podpisu i szuka w myśli sposobów zdobycia pieniędzy. Mówi: „Gdybym wiedział, gdzie iść, aby ukraść, ale ukraść nie jest
łatwo. Aby rozbić jakiś bank, trzeba by ludzi i czasu\”. Eugeniusz oddaje Anastazji swój weksel, a Goriot pyta: „I cóż, Naściu, czy cię ten weksel ocali?\” Po tej wizycie córek Goriot czuje się źle. Grozi mu udar mózgu. Z rana następnego dnia biega jeszcze po mieście, sprzedaje ostatnie srebra, by zdobyć tysiąc franków na suknię ze złotej lamy dla Anastazji. Zastawia jeszcze cały rok dożywocia za 400 franków, będzie musiał jeść suchy chleb, jak w młodości, ale „Naścia będsie miała ładny wieczór, wystroi się jak laleczka\”. Anastazja przysyła wieczorem posłańca do ojca po pieniądze, sama nie przyjechała, mimo iż wiedziała, że ojciec czuje się źle. Goriot nie zostawia sobie ani jednego franka; mówi: „Zostałem o torbie żebraczej. Czy suknia ze złotej lamy była dość ładna?\” Zaczął marzyć, że wróci z powrotem do pracy w handlu, założy fabrykę krochmalu i zacznie zarabiać. Następnego dnia Goriot czuje się jeszcze gorzej. Posyła Krzysztofa po córki, chce je zobaczyć, lecz one nie przychodzą. W nocy obie były na balu u p. Beaus\’eant. Anastazja wyglądała wspaniale w przepychu diamentów, lecz nie mogła wytrzymać wzroku męża (diamenty ubrała na jego życzenie, by ludzie przestali mówić, że /.ostały sprzedane). Obecny na balu Rastignac „poprzez diamenty nim sióstr widział barłóg, na którym leżał Goriot\”.
Ojciec Goriot wyznaje, że córki przyszłyby do niego, gdyby I ty 1 bogaty. Mówi: „Pieniądz daje wszystko, nawet dzieci\”. Wspomina, że każdej dał w posagu po osiemset tysięcy franków i kiedy leszcze był u nich po ich ślubie, zięciowie mówili: „To ojciec / workiem, bogacz\” i wytykano mu wady w jego zachowaniu się. Bardzo pragnie ujrzeć córki przed śmiercią i na próżno prosi, hy je ściągnąć nawet przy pomocy straży, wojska. W końcu stwierdza, że one nie są winne:
„Wszystko to z mojej winy, przyuczyłem je deptać po sobie (…) Nie umiałem postępować, popełniłem to szaleństwo, żem się zrzekł swoich praw (…) Ja sam spowodowałem przywary córek, ja je zepsułem\”; „Nie kochają mnie, nigdy nie kochały! To jasne. Jeśli nic przyszły, już nie przyjdą\”. Z kolei Rastignac udaje się do jego córek z prośbą, by zjawiły się u konającego ojca. Przybywa w końcu Anastazja, gdy ojciec |csl już nieprzytomny. Wkrótce umiera.
Rastignac na próżno prosi zięciów zmarłego o pokrycie kosztów pogrzebu. Nie przyjęto go wcale.
Goriot zostaje pochowany ubogo, za ostatnie pieniądze Eugeniusza, który w orszaku pogrzebowym był sam z Krzysztofem. Do konduktu pogrzebowego dołączyły dwa puste powozy z herbami hrabiego de Restand i barona de Nucingen. Służba córek zatrzymała się przez moment nad grobem zmarłego.