Bonum est confiteri Domino
Ten Psalm ma tytuł w Hebrejskim: Psalm Pieśni w dzień Sabbatu.
Jest niepewnego Autora i czasu. Traktuje zaś: o Opatrzności, o stworzeniu, o krótkiem szczęściu niezbożnych a długiem sprawiedliwych.
Jakże to dobrze wyznawać Pana
Najwyższej chwały i mocy!
I litość jego wysławiać z rana,
I prawdę jego wśrzód nocy.
Grając ci, Panie, na arfie złotéj,
Pienia połączę wdzięczności;
Patrząc na dziwne rąk Twych roboty,
Serce mi skacze z radości.
Jakże są wielkie Twe dzieła, Panie!
Jakże głębokie Twe myśli!
Szalony człowiek nie zważa na nie,
A głupi próżno je kryśłi.
Gdy się nieprawość wzniesie, jak trawa,
Błyśnie na chwilę i padnie;
Twoja zaś, Boże najwyższy, sprawa
Na wieki światem tym władnie.
Oto Twój, Panie, przeciwnik zginie,
Zginie, kto z Tobą nie radzi,
Ni się postrzeże, jak w złej godzinie
Pomsta go Twoja wygładzi.
Jak jednoroziec głowę mą wzniosę,
Dojdę starości zgrzybiałéj,
Twojej litości będę pił rosę,
Pełen i wieku i chwały.
Z pogardą na me wrogi spojźrzałem,
Bo względów byli nie warci,
Potym wieść tylko o nich słyszałem:
Że własną złością potarci.
Jak palma, kwitnie mąż sprawiedliwy
Wzrośnie wraz z cedrem Libańskim,
Kwitnie, bo go sam Bóg szczepił żyw
I na przysionku wzrósł Pańskim.
A kiedy dojdzie pory sędziwéj,
Nic z swej żywości nie straci;
Iść będzie, głosząc, że Bóg prawdziwy
Każdemu za swe odpłaci.