„Powracająca fala” – opracowanie

Powracająca fala pod względem budowy to jakby minipowieść. Posiada wiele wątków, postacie pierwszo i drugoplanowe, fabułę. Prus, tak jak młodopolscy krytycy kapitalizmu – Żeromski i Reymont, podkreśla, że nieodłącznym elementem kapitalistycznej kariery jest bezwzględność i wykorzystanie pracy innych. Sytuacja makroekonomiczna po upadku powstania styczniowego – zniesienie granicy celnej między dawnym Królestwem, a cesarstwem rosyjskim i reforma rolna oddająca ziemię w ręce jej użytkowników i tworząca wielu, powtarzając za Marią Konopnicką, wolnych najmitów – otworzyła rynki zbytu na olbrzymim obszarze Rosji i spowodowała powstanie taniej siły roboczej, a więc idealnych warunków do rozwoju przemysłu. Ten dopiero rozwijający się kapitalizm jest drapieżny i bezwzględny. Powstają wielkie fortuny, a jednocześnie ulice przemysłowych miast zapełniają się gromadami przybyłych ze wsi parobków z rodzinami, którzy szukają każdej pracy i za jakiekolwiek wynagrodzenie. Dla cudzoziemców, głównie Niemców, ziemie dawnego Królestwa, okolice Łodzi i Warszawy, są prawdziwą ziemią obiecaną. Historię takiego właśnie lodsermenscha (w Ziemi obiecanej Reymonta – nowobogacki) Adlera. opowiedział Prus.
Adler założył w Polsce fabrykę za pieniądze otrzymane za bohaterski uczynek (uratował z pożaru dwoje ludzi) oraz za fundusze odziedziczone po zmarłej żonie. Po żonie pozostał mu jeszcze syn. Wyrósł na hulakę i hazardzistę, ale ojciec bardzo go kochał. Obniżył zarobki robotnikom w swej fabryce i zwolnił lekarza, aby spłacić synowskie długi. W fabryce pracował zdolny Polak, Kazimierz Gosławski, który interesował się ślusarstwem i kowalstwem. Swoje zdolności wykorzystywał w fabryce, ale nie dostawał za to dodatkowego wynagrodzenia. Po obniżce zarobków Gosławski pracował coraz ciężej, po 16 godzin na dobę, bo musiał utrzymać rodzinę. Zmęczony robotnik ulega wypadkowi, a brak lekarza na miejscu powoduje jego śmierć. Syn Adlera, Ferdynand, przejeżdżający akurat w pobliżu fabryki, odmówił odwiezienia rannego. Wieść o okrutnym postępowaniu ojca i syna rozchodzi się po mieście i któregoś razu sędzia gminny mówi Ferdynandowi wprost, co o nim wszyscy myślą. Młody Adler wyzywa sędziego na pojedynek, w którym sam ginie. Zrozpaczony ojciec podpala fabrykę i ponosi śmierć w zgliszczach.
Opowieść ta jest z jednej strony oskarżeniem bezwzględnych kapitalistów wyzyskujących robotników – temat częściej występujący w okresie Młodej Polski niż w pozytywizmie traktującym rozwój przemysłu jako objaw pożądanego bogacenia się kraju – a z drugiej strony jest to przypowieść moralizująca, pokazująca, że nie ma winy bez kary. Każdy człowiek bez względu na społeczną pozycję musi ponieść konsekwencje swoich uczynków. Tytułowa \”powracająca fala\” pojawia się w opowieści pastora, który twierdzi, że złe uczynki są jak fale, wracające kiedyś do sprawcy. Opowieść tę Adler lekceważy. Niesłusznie. Obraz świata, w którym zło zostaje ukarane, jest dosyć wyidealizowany. Brakuje w nim tylko nagrodzonego dobra. Kazimierz Gosławski przecież zginął. Tak więc wymowa utworu jest pesymistyczna.