Monachomatia – Opracowanie

Poematy heroikomiczne:

rMonachomachia\” powstała prawdopodobnie w Berlinie (według literackiej legendy w poczdamskim apartamencie Woltera w pałacu Sans-Souci, który przydzielił Polakowi Fryde­ryk II, rmówiąc mu, iż w takim miejscu powinien by być natchniony i co pięknego napisać\”), zimą 1776/77 roku, a drukiem ukazała się w 1778 roku w Lipsku, a zaraz potem we Lwowie (dwie bardzo niepoprawne anonimowe wersje utworu).
Wielcy poprzednicy rMonachomachii\”:
rMonachomachia\” stanowi przedłużenie linii pisarstwa wyznaczoną na gruncie europej­skim przez przedstawiający wojnę żab z myszami słynny poemat grecki rBatrachomyomachię\” (V w. p.n.e), a parodiujący rIliadę\” Homera, włoskie rWiadro porwa­ne\” z XVII w. czy współczesną Krasickiemur12; rDziewicę Orleańską\” Woltera.
Wyjaśnienie tytułu:
Słowo \’monachomachia\’ wywodzi się z języka greckiego, w którym rmonachos\” oznacza mnich, a rchemache\” r12; walka, co razem daje walkę, wojnę mnichów.

Czas i miejsce akcji:

Czasy współczesne autorowi; prowincjonalne miasteczko, nazywane ironicznie przez Kra­sickiego rsławną ziemiańską stolicą\”, w którym
rByło trzy karczmy, bram cztery ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki\”.
O czym traktuje rMonachomachia\”:
Sześć pieśni rMonachomachii\”, rozpoczętych podniosłą apostrofą skierowaną do czy­telnika, stanowi całość bardziej jeszcze zwartą i dowcipną niż w rMyszeidos\”. W pewnym miasteczku teologiczna dysputa między dominikanami i karmelitami bosymi przekształca się w homerycki sposób opisaną walkę zakonników, posługujących się w niej… sznurkami od habitów, kuflami, księgami, trepami itp. W końcu bezprzedmiotowa waśń wzniecona przez Jędzę Niezgody (w rIliadzie\” była nią grecka bogini Eris, rzucająca na stół rjabłko niezgody\”) kończy się wniesieniem przez ojca prałata rvitrum gloriosum\”, ogromnego pucharu, na którym wyrzeźbiono cztery pory roku, opisanego na wzór słynnej tarczy Achillesa z rIliady\”, i wspólną pijatyką dotychczasowych adwersarzy, czyli rRycerzów bosych i nagich po trosze\”.

Atak na rświętości\”:

Humorystyczne potraktowanie wysokiego tonu eposu, liczne apostrofy i homeryckie epite­ty, zestawione z kpiarskim potraktowaniem bohaterów, wzniosłość retorycznych przemów obnażających rwielebne głupstwo\” rświętych próżniaków\”, sentencjonalnie skomponowany komentarz wszechwiedzącego narratora, usytuowanego ponad światem przedstawionym i pozornie poważnie opisującego rwojnę mnichów\” r12; wszystko to nie mogło nie wywołać rezonansu czytelniczego, zarówno wśród współczesnych Krasickiemu odbiorców, jak i w czasach późniejszych. Biskup warmiński zaatakował przecież całą rzeszę zakonników: nie tyle może tzw. zakony żebracze i kontemplacyjne, ile tych mnichów, którzy szczególnie w saskich czasach słynęli z próżniaczego trybu życia, byli niedouczeni i lekceważyli swoje
religijne powinności.
Można zresztą interpretację rMonachomachii\” rozszerzyć na całą epokę saską eg­zemplifikowaną (zilustrowaną przykładami) w tym heroikomicznym poemacie przez karmelitów i dominikanów, a znaną z gospodarczej ruiny kraju, z rnierządu, ze skłonności bardziej do kielicha niż do książki\”.
Charakterystyka braci zakonnej:
– lenistwo r12; rsiedlisko świętych próżniaków\”;
– pijaństwo r12; rpod rzędem kuflów garncowych uklękły\”;
– obżarstwo r12; rojciec Gaudenty z rzędu się wytoczył\”, rotarł z potu mięsiste jagody, / Siadł, ławy pod nim dubeltowe [podwójnie szerokie] jękły\”;
– awantumictwo, skłonność do bijatyk r12; rjeden drugiego kaleczy i rani\”;
– ciemnota, zacofanie r12; rpoznał swój Wqd, że wróżbom nie wierzył\”;
– jałowość myślowa i tępota r12; rtuman mądrości nad łbami unosi\”;
– nieuctwo r12; rtrzeba się uczyć, upłynął wiek złoty\”;
uchylanie się od klasztornych obowiązków r12; rwtenczas ksiądz przeor, porwawszy się z puchu, pierwszy raz w życiu Jutrzenkę obaczył\”.

W potocznym wyobrażeniu życie klasztorne wiąże się z modlitwą, nabożną kontenplacją, ascezą, odprawianiem nabożeństw, opieką duchową nad wiernymi. Ce­chy wyróżniające zakonników to: pokora, skromność, dobroć, ubóstwo (posty), pogoda ducha, zaś zadania to: kaznodziejstwo, oświata, opieka na chorymi.
Rodzaje komizmu w utworze:
Oprócz oczywistego w każdym poemacie heroikomicznym komizmu wynikającego z konfliktu pomiędzy patetycznym i uroczystym stylem narracji eposu, przystosowanym do opiewania heroicznych czynów, a błahą i przyziemną tematyką r12; łatwo daje się wyróżnić w rMonachomachii\” trzy podstawowe rodzaje komizmu: komizm postaci, sytuacyjny i słowny.
Komizm postaci r12; charakterologiczny r12; wynika z kontrastowego zestawienia bohaterów, ośmieszania ich wad, sprzeczności pomiędzy słowami a czynami.
W rMonachomachii\” XV W zgromadził całą galerię przekomicznych postaci r12; rświętych próżniaków\”, rrycerzy w habitach\”, rbosych i nagich po trosze\”, utuczonych rpod staro­żytnej schronieniem świątnicy\”, np.:
r6; przeor r12; który rporwawszy się z puchu, Pierwszy raz w życiu Jutrzenkę obaczył\”;
r6; ojciec doktor r12; który rklął czułość swego słuchu\” i rpędem niezwykłym wpadł do refektarza\”;
r6; ojciec Honorat r12; wygłaszający nadzwyczajne mądrości: rWiem, bom to czytał w uczonym Tostacie, po ciemnej nocy, że jasny dzień wschodzi\”;
r6; ojciec Gaudenty r12; ryczący rjak lew rozjuszony\”;
r6; znany z bojowości nieustraszony ojciec Zefiryn;
r6; broniący swoich ostatnich trzech zębów ojciec Kleofasz;
r6; ojciec Ildefons r12; który rbryknął, jak rześki rumak na poboczy\”.
Komizm sytuacyjny r12; wynika ze spiętrzenia rozmaitych niefortunnych, nie­zwykłych, zaskakujących i zabawnych przypadków i zachowań komicznego bohatera
Np.: rLecą sandały i trepki i pasy, wrzawa powszechna przeraża i głuszy\’
Komizm słowny r12; wynika z odmiennego od oczekiwanego, tradycyjnego, przyjętego w danym środowisku ukształtowania słów.
Np.: rwielebne głupstwo\”, rświęta prostoto\”, rtuman mądrości\”, rnestor różańcowy\”, rzbiegłe braci trzody\”, rwojnę okrutną, bez broni i miecza\”, a przede wszystkim znakomite parodie kwiecistych, pompatycznych na sposób barokowy, a przy tym panegirycznych, na­szpikowanych pozorną uczonością mów, zwłaszcza w popisie krasomówczym ojca Defenden

Przykłady przysłów i sentencji:
r6; rNie wszystko złoto, co się świeci z góry\”;
r6; rZewnętrzna postać nie czyni natury\”;
r6; rSerce nie odzież, ośmiela lub trwoży\”;
r6; rI śmiech niekiedy może być nauką, Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa\”;
r6; rSzanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, Śmiejmy się z głupich, choć i z przewielebnych\”;
r6; rPrawdziwa cnota krytyk się nie boi\”.
Porównania homeryckie:

Porównanie homeryckie r12; szczególna postać porównania, w którym człon drugi, porównujący, zostaje rozwinięty do rozmiaru samodzielnego obrazu lub dy­gresyjnego epizodu, przez co tok opowieści spowalnia się i odchodzi od wątku za­sadniczego.

rIliada\”
r Porwał się za nim Pelida, ufając w lotne nogi,
I tak jak orzeł, ptak górski, najszybszy wśród
Uskrzydlonych, spada i lekko dopędza z chmur gołębicę
Spłoszoną r12; ona wymyka się, pierzcha, lecz orzeł
Z wrzaskiem straszliwym uderza,
W drapieżnej duszy, zdobyczy
Spragniony r12; tak z zaciętością Achilles pędził\”.
Bieg Achillesa porównany jest,tu do lotu orła. Klasyczne porównanie ho­meryckie składa się zawsze z trzech części:
– część I r12; przedmiot, osoba, czynność porównywana (rPorwał się za nim Peli­da…\”),
– część II r12; przedmiot, osoba, czynność, do której porównujemy (realistyczny obraz orła z zaciekłością ścigającego spłoszoną gołębicę),
– część III r12; rtertium comparations\”, czyli element podobieństwa, który upo­dabnia wymienione wyżej człony; powtórzenie osoby, przedmiotu, czynności porówny­wanej wzmocnione przedmiotem, osobą, czynnością, do której porównujemy (rz zacie­kłością [orła] Achilles pędził\” [Pelida = Achilles]).

rMonachomachia\”

Tu z kolei mamy porównanie heroicznych czynów ojca Gaudentego do małego strumyka rozrastającego się w potężną, gwałtowną rzekę podmywającą skały:
r Tak gdy z wierzchołków Alpów niebotycznych Mały się strumyk sącząc wydobędzie, Wzmaga się coraz w spadaniach rozlicznych, Już brzeg podrywa, już go słychać wszędzie, Echo szum mnoży w skałach okolicznych, Staje się rzeką, a w gwałtownym pędzie Pieni się, huczy i zżyma w bałwany, Tym sroższy w biegu, im dłużej wstrzymany\”.
Odbiór rMonachomachii\” i reakcja autora r12; powstanie rAntymonachomachii\”:
Trudno się dziwić, że wokół utworu Krasickiego rozpętała się istna burza, szczególnie, że bez trudu rozpoznano autora rMonachomachii\”. Zareagował na to Krasicki kolejnym poema­tem, rAntymonachomachią\”, w której pozornie odwołał (palinodia) stawiane mni­chom zarzuty, w rzeczywistości ośmieszył ich jeszcze bardziej, a wraz z nimi r12; ich obrońców. Nie dorównał jednak w tym poemacie jakości artystycznej rMonachomachii\”, bezsprzecznie najlepszej satyry na ludzkie ułomności w owych czasach. I chociaż napisał jeszcze teksty ważne i potrzebne, jak np. powieść rMikołaja Doświadczyńskiego przypadki\” lub powieść-traktat pt. rPan Podstoli\”, próbujące stworzyć obcą jeszcze polskiej kulturze literackiej powieść obycza­jową, co mu się w zupełności udało, to jednak wielki literacki talent Krasickiego najpełniej ujawnił się w małych formach literackich, takich jak bajki, i oczywiście w rMonachomachii\”.

Pieśń pierwsza:
Narrator zapowiada temat opowieści, a jest nim rwojna domowa\” między mnichami. Rzecz dzieje się w mieście, którego nazwy nie zdradza, a w którym znajduje się stare zamczy­sko, trzy karczmy, parę domków, ale za to… aż dziewięć klasztorów. Od wieków nic się tu nie zmieniło, rwielebne głupstwo\” tuczy się kosztem bogobojnego ludu, sławiącego świętą prosto­tę zakonników. W roli bohaterów występują bracia dwóch zakonów żebraczych i kontempla­cyjnych: dominikanów i karmelitów. Wiodą oni życie próżniacze, ospałe, nie zmącone żadną głębszą myślą. Pewnego razu owo rajskie bytowanie spostrzega Jędza Niezgody i postanawia naruszyć błogi spokój panujący w klasztorach r12; pomiędzy zakonnikami zasiewa ziarno nie­zgody. Kolejno reagują: ojciec Hilary, po nim przeor, który pierwszy raz w życiu spostrzega jutrzenkę, nawet ojciec doktor raczy wstać z pościeli. Wnet mnisi zbierają się w refektarzu, gdzie zasiadają przed rzędami kuflów i półmisków z jedzeniem. Zaczynają radzić, jak przywró­cić spokój, a przy tym udowodnić swą wyższość nad karmelitami. Podczas dyskusji każdy z braciszków posila się wódką kminkową, lukrowanym piernikiem toruńskim i innymi smako­łykami. Zmęczeni wysiłkiem myślowym, rozleniwieni jedzeniem i popijaniem, zaczynają przy­sypiać. Dopiero propozycja ojca Pankracego, by wyzwać wrogi zakon r12; rtych, co się nad nas gwałtownie wynoszą\” r12; na dysputę teologiczną, wyrywa ich z objęć Morfeusza.

Pieśń druga:

Nie mniejsze poruszenie panuje w klasztorze karmelitów. Trwa tam właśnie zażarta kłót­nia, jak rozwiązać problem z dominikanami, którą skutecznie przerywa brat Kleofas, dzwoniąc na obiad. Wreszcie oba zwaśnione klasztory godzą się na dysputę.
Dzień pojedynku na słowa zostaje starannie przygotowany na podstawie uczonych ksiąg znalezionych w bibliotece, do której braciszkowie udali się… po raz pierwszy w życiu.

Pieśń czwarta:

Nad głowami przybyłych na dysputę zakonników unosi się rtuman mądrości\”, na ich twa­rzach widać odwagę, w oczach zaś zazdrość i pychę.

Pieśń piąta:

Narrator zaczyna ją od słów: r/ śmiech niekiedy może być nauką\”, by następnie dodać: rSzanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, /Śmiejmy się z głupich, choć i przewie­lebnych\”.
Okazuje się, że rmiejsce dysputy\” staje się polem bitwy. Trwa regularna walka na pięści, kielichy, trepy, księgi, butelki r12; wszystko, co znajduje się w zasięgu ręki zakonników. Ojciec Hijacynt, który właśnie wchodzi na salę, nie chcąc odstawać od innych, włącza się do bitwy. Za jednym zamachem zrywa rdwa kaptury\”. Po chwili jednak pada od uderzenia ojca Zefiry-na. Gaudenty natychmiast śpieszy Hijpcyntowi na odsiecz. Na ziemi leżą już: mecenas i defini-tor, Łukasz, który rzwinął się w trzy kłęby\”, i Kleofasz, który rstracił (…) ostatnie trzy zęby\”. I tak oto bitwa trwałaby w najlepsze, a wszyscy braciszkowie pewnie by się pozabijali, gdyby nie prałat, który chcąc przerwać krwawą jatkę, rozkazuje wnieść sławny puchar.

Pieśń szósta:

Puchar zostaje ustawiony na widocznym miejscu. Jest wielki, że rwiele pomieścić trunku był sposobnym\”, rsrebrno-pozłaca-ny\”, z wyrytymi po bokach scenami obrazującymi pory roku. Wspaniałość naczynia uderza wszystkich tak dalece, że za­przestają walki. Trunek z wielką łatwością godzi poróżnione strony i zaprowadza pokój. Cała scena ma charakter bluźnierczy. Mnisi oddają pucharowi nabożną cześć jak monstrancji niesionej w procesji. Autor kończy poemat zwrotem do czytelnika, w którym pozostawia mu osąd dzieła.