Małżeństwa literackie od św. Aleksego do Ziembiewiczów

Małżeństwo to związek dwojga ludzi kobiety i mężczyzny. Religia chrześcijańska dowodzi, iż pierwsze małżeństwo ustanowił Bóg, stwarzając Adama i Ewę pierwszych rodziców. Dwie osoby, które winna łączyć miłość, wzajemny szacunek, zrozumienie…, nie tyle istotne jest zalegalizowanie związku w odpowiednim urzędzie, co uczucia, które decydują o jego trwałości i szczęściu. Zawarcie małżeństwa równa się założeniu rodziny, zasadzeniu winnej latorośli, która wyda owoce. Dzieci są radością, troską, lecz przede wszystkim wielkim szczęściem rodziców małżeństwo bezdzietne to często wielki dramat.
Początkowa fascynacja kobiety i mężczyzny ulega z czasem uspokojeniu istnieje miłość, ale nie szaleńcze zapatrzenie, które rozjaśniało pierwsze chwile znajomości. W takim momencie w małżonkach rodzi się potrzeba czegoś nowego, co zapobiegłoby stopniowemu popadaniu w rutynę. Zmianą, która ożywia i często na nowo spaja dwoje ludzi, są dzieci początek dużych radości i dużych kłopotów.
Przedstawiony przeze mnie obraz małżeństwa jest niewątpliwie wizją piękną, lecz to niestety tylko ogólny zarys związku, który w rzeczywistości jest sprawą bardziej skomplikowaną i trudną. Aby pełniej przeanalizować podany temat, warto sięgnąć do literatury, gdyż małżeństwo jest częstym motywem zarówno w epice, liryce, jak i w dramacie.
Już w średniowieczu bezimienny twórca, opiewając św. Aleksego, wspomniał o tym, że bohater, realizując swą ascezę, opuścił rodziców i żonę. Ów czyn daje dużo do myślenia, gdyż sugeruje, że istnieją prawa i zasady, które są ważniejsze od nierozerwalności związku małżeńskiego. Lecz czy rzeczywiście tak jest? To kwestia dyskusyjna. Aleksy porzucił młodą żonę, aby dążyć do zbawienia. Miłość do kobiety poświęcił na rzecz miłości do Boga i samorealizacji. Niewątpliwie jego pobudki były bardzo szczytne i wzniosłe, ale w jego działaniu dostrzegam cień egoizmu. Biorąc ślub, Aleksy zdeklarował się żyć z małżonką i troszczyć się o nią aż do śmierci. Odchodząc od niej, pozostawił ją samą sobie i skupił się jedynie na własnej osobie. Jego dalsze losy świadczą o tym, że Bóg przyjął ten czyn jako część poświęcenia i samoumartwiania się Aleksego i bohater dostąpił zbawienia.
Moim zdaniem decyzja zawarcia małżeństwa powinna nieść za sobą konieczność uwzględniania dobra małżonka przy każdym życiowym wyborze. Wynika to z dbałości o szczęście drugiej osoby i z szacunku dla niej. Wiążąc się świętym węzłem małżeństwa, dwoje ludzi ma tworzyć ?jedno ciało?. Często nawet w mowie potocznej mąż lub żona nazywani są ?drugą połową?.
Jak Kochanowski w Pieśni X pisał: Dobra żona to męża korona, a Mikołaj Rej w Żywocie człowieka poczciwego podkreślał, że małżonkowie, którzy wspólnie pracują, a każde z nich wypełnia swoje obowiązki, żyją w dostatku, szczęściu i harmonii. Rej doskonale zilustrował także oddziaływanie małżeństwa na otoczenie, przypominał, że jest to zalążek podstawowej komórki społecznej, czyli rodziny. Z tej małej cząstki rodzą się szersze wspólnoty, które na drodze do samoistnego rozwoju tworzą społeczeństwo danego państwa. Charakter rodziny, sposób, w jaki wychowywane są w niej dzieci, ma przy tym ogromny wpływ na losy narodu, gdyż właśnie w tych podstawowych komórkach wzrastają przyszli królowie i przywódcy.
W tym momencie moich rozważań warto chyba wspomnieć o Janie i Helenie Skrzetuskich, których losy znane są z pewnością czytelnikom Trylogii Henryka Sienkiewicza. Skrzetuski był cenionym rycerzem, znał swój obowiązek wobec Reczpospolitej, ale nie zapominał przy tym o obowiązku wobec żony. Według słów poety Ojczyzna to zbiorowy obowiązek, ale pogodzenie spraw osobistych i obywatelskich nie jest często łatwe, szczególnie gdy w grę wchodzą uczucia. W takich okolicznościach odezwać się powinna w człowieku życiowa mądrość, która pozwala pogodzić uczucie i powinność. Jan Skrzetuski walczył u boku króla, opuszczał dom, Halszkę, dzieci, lecz wszystko to czynił w porozumieniu z żoną i za jej aprobatą.
Kilka wersów wcześniej wspomniałam o mądrości życiowej. To cecha niezwykle ważna w małżeństwie, dlatego między innymi do jego zawarcia wymagany jest określony wiek. On i ona to już nie dzieci. To dorośli, którzy sami decydują o swoim losie. Rola ich rodziców powinna ograniczać się jedynie do porad i sugestii. Wielkim dramatem jest sytuacja, w której rodzice wywierają wpływ na postanowienia małżonków, lub co gorsza wybierają dzieciom towarzysza życia. Ginie wówczas istota związku uczucie, które ma łączyć. Gdy rodzice narzucają dziecku wybór współmałżonka, związek najczęściej oparty jest na biernym przyzwoleniu lub skrywanej niechęci. Na tej zasadzie zawierano małżeństwa w średniowieczu i chyba dopiero emancypacja kobiet przyniosła ważne w tej kwestii zmiany. Wcześniej zdarzały się jedynie wyjątki od tej reguły.
Julian Ursyn Niemcewicz w Powrocie posła obnażył perfidię paktów małżeńskich. Starosta Gadulski chce wydać córkę za Szarmanckiego, gdyż ten nie żąda posagu. To, ile panna otrzyma od rodziców po ślubie, decydowało często o jej wartości. Jan Chryzostom Pasek w Pamiętnikach wspomina, iż ożenił się z kobietą z powodu jej majętności. Pan Piotr z satyry Ignacego Krasickiego Żona modna zawarł związek, gdyż panna miała cztery wsie dziedziczne. Owe wsie były mu chyba osłodą w trudach małżeńskiego życia.
Sprowadzanie małżeństwa do układu handlowego jest karygodne. Czy człowiek to maszyna, przedmiot, który nie ma duszy, nie czuje? Sądzę, iż o istocie człowieczeństwa decydują między innymi stany duchowe, to, jakim uczuciem jesteśmy w stanie obdarzyć drugiego człowieka. Takiej istoty nie można zniewolić i do niczego przymuszać. Nie ma bowiem przyzwolenia na ignorowanie cudzych myśli i uczuć, jeżeli z daną osobą współżyjemy.
Przedstawiając w Panu Tadeuszu ślub Zosi i Tadeusza, AdamMickiewicz pokazał, ile radości daje połączenie się z osobą kochaną, jak piękna może być wzajemna harmonia dwojga ludzi. Są razem, gdyż tego właśnie pragną, i kochają się, a co będzie dalej pokaże przyszłość. Podobnie romantyczny początek miało małżeństwo przedstawione przez Zygmunta Krasińskiego w NieBoskiej komedii. Hrabia Henryk Mąż zachwyca się swoją młodą żoną, która jawi mu się jako ideał. Początkowa sielanka Marii i Męża przerodziła się jednak w koszmar. Między nimi stanęła poezja, ta nierealna zjawa, która zajęła miejsce Marii. Jest to małżeństwo tragiczne Mąż okazał się samolubny i zniszczył, unieszczęśliwił kobietę, którą dawniej uwielbiał. Jeden błąd, a tyle uczynił zła czy można szukać usprawiedliwienia? Tworząc ten dramat rodzinny, Zygmunt Krasiński chciał przestrzec przed romantycznym idealizowaniem i nieuwzględnianiem szarej rzeczywistości jako zagrożeniami dla małżeńskiego szczęścia i stabilizacji.
Podobnie rzecz się miała w przypadku Emilii i Benedykta Korczyńskich bohaterów powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Ona romantyczka i sentymentalistka, on niegdyś romantyk, a potem realista. Różnice w podejściu do życia stały się podstawą niezrozumienia. Małżonkowie żyją w dwóch różnych światach, mówią różnymi językami na tym polega problem ich związku. Z każdym dniem przepaść pomiędzy nimi pogłębia się, stają się dla siebie coraz bardziej obcy. Dopóki mieszkają z dziećmi, one stanowią pewien łącznik i pocieszenie, ale w którymś momencie dzieci dorosną i opuszczą dom, w którym pozostanie dwójka nie rozumiejących się ludzi.
Zupełnie inaczej zapowiada się związek Justyny Orzelskiej i Jana Bohatyrowicza. Wkraczają oni w nowe życie z miłością i realnymi oczekiwaniami. Być może to oni będą właśnie godnymi następcami dzieła legendarnego Jana i Cecylii, którzy dzięki miłości i wspólnej pracy dali początek rodowi Bohatyrowiczów.To takie piękne, gdy dwoje ludzi zespolonych w jedność jest w stanie dokonać tyle dobrego.
Małżeństwa literackie poznajemy zwykle w jakimś momencie ich dziejów bądź też narrator opisuje ich całą historię w zarysie. Od tej reguły odbiega powieść Marii Dąbrowskiej Noce i dnie, która jest obszerną panoramą małżeństwa Barbary Ostrzeńskiej i Bogumiła Niechcica. Autorka epopei przeanalizowała psychikę bohaterów, ukazała blaski i cienie ich współżycia, radości i smutki słowem wszystko, co jest udziałem życia zwyczajnych ludzi. Niechciców od początku nie łączyła gorąca miłość; było to częściowo małżeństwo z rozsądku. Sądzę, że przede wszystkim łączyła ich chęć wzajemnego ?budowania?, więź oparta na sympatii, mimo braku pełnego zrozumienia. Bogumił i Barbara reprezentują zupełnie odmienne osobowości. Ona jest niespokojną w uczuciach romantyczką, często niepewną swego, ale jednocześnie pełną dobroci; widzi świat jako miejsce tworzenia, chce ulepszać, poprawiać… Jej działania często nie znajdują zrozumienia, poparcia u Bogumiła. On został bowiem inaczej wychowany, stąd jego prostoduszność i skrytość. Małżonkowie mają inne ideały, inaczej widzą przyszłość swoich dzieci.
Powstaje zatem pytanie: co zadecydowało, iż wytrwali razem tyle lat i razem zestarzeli się? Barbara często zalękniona i zagubiona znalazła w Bogumile stabilizację, ostoję. W zamian za to do jego życia wprowadziła odrobinę kolorytu, radości i piękna. Chociaż nie kochała Bogumiła, dobrze wypełniała obowiązki żony. Bardzo wiele uwagi poświęcała domowi i dzieciom. Ona troszczyła się o dom, on pielęgnował gospodarstwo obrazek jakby wprost ze Zwierciadła Mikołaja Reja. Niewątpliwie łączyła ich wspólna praca o zapewnienie bytu i wspólna troska o dzieci. Oboje chcieli, aby wyrosły one ?na porządnych ludzi?, ale nie zgadzali się co do realizacji tych planów. Skłonni byli do rezygnacji z własnych ambicji, aby zadowolić partnera i dać szansę dzieciom. Możliwość zrezygnowania z własnych dążeń wynikająca z rozumnej kalkulacji jest bardzo ważna w małżeństwie. Niechcicowie z pewnością wiele jej zawdzięczali; dzięki kompromisom wytrwali razem. Zrozumieć drugiego człowieka, oznacza poznać jego duszę, ideały, dążenia i uczucia. Barbara dopiero po śmierci Bogumiła zrozumiała, ile dla niej znaczył i jaka pustka wytworzyła się po jego odejściu. To uczucie pustki świadczy o tym, jak wiele dla siebie znaczyli, kim dlasiebie byli. Ideały nie istnieją, więc ich małżeństwo także miało usterki. Osobiście widzę w nim jednak wiele dobrego potrafili wspólnie tworzyć i osiągnęli wiele.
Tragiczny przykład zupełnie nieudanego małżeństwa ilustruje Zofia Nałkowska w Granicy. Państwo Ziembiewiczowie mieszkają w Boleborzy, gdzie pan Walery jest rządcą. Jest on nieudolnym gospodarzem i niewiernym małżonkiem. Stwarza jedynie pozory ?porządnego męża?. W ich domu panuje obłuda i zakłamanie. Ten ?schemat boleborzański? jak fatum wisi nad Zenonem Ziembiewiczem. Nie chce on powtarzać błędów ojca, ale los okazuje się nieubłagany. Jego małżeństwo z Elżbietą jest powtórzeniem związku rodziców. Chora roślina wydała swoje owoce. Zenon przekroczył granicę moralną unieszczęśliwił siebie i rodzinę, zniszczył swoje małżeństwo i doświadczył tragicznie Justynę Bogutównę. Zapomniał, iż należy kontrolować swoje postępowanie i pamiętać o relatywnej ocenie człowieka. Poszedł drogą własnych dążeń, do których nie włączył żony.
Małżeństwa literackie są różne, jak różne są losy człowieka czasami mniej, a czasami bardziej udane. Zawsze są jednak nauką dla innych. Mimo upływu lat, nie zmieniły się czynniki decydujące o istnieniu prawdziwego związku, a za taki uważam ten, w którym on i ona dopełniają się wzajemnie i tworzą wspólne dobro. Musi istnieć miłość, musi być szacunek, zrozumienie i wzajemne wspieranie się na trudnej drodze życia. Często nie jest łatwo zapomnieć o samolubnych ideałach, niełatwo przyjmuje się cudze racje, gdy ma się świadomość słuszności własnych. Małżeństwo to wielka sztuka dwóch aktorów w roli głównej, ale są chwile dla których żyć i umrzeć warto, które każdy przechowuje jak perełki w szkatułce wspomnień.