Pochodzenie i udomowienie koni

 

 

 

O pochodzeniu i udomowieniu konia

Za sprawę obecnie bezsporną uważa się, że kolebką rodziny koniowatych jest Ameryka Północna. Ich protoplastą był Eohippus występujący na tym kontynencie w eocenie trzeciorzędu. Eohippns był zwierzęciem wielkości lisa, palcochodnym, o kończynach pięciopalczastych.

U kolejnych form Eohippusa, będących przodkami miedzy innymi konia domowego, następowało zwiększanie wielkości, dochodziło do zmian w uzębieniu, a także miało miejsce przechodzenie od zwierzęcia palcochodnego do kopytochodnego (w następstwie maksymalnej pionizacji kończyn) i zmniejszanie liczby palców.

Poglądy różnych badaczy na temat pochodzenia konia domowego nie są zbieżne. Wyrażają je, najogólniej rzecz biorąc, dwie teorie. Według pierwszej z nich, tzw. polifiletycznej, koń domowy miał kilka form swoich dzikich przodków powstałych jeszcze w plejstocenie. Jednym twórców te) teorii był Rutimayer, który na podstawie swoich pionierskich prac, dotyczących kości wykopaliskowych koni w Szwajcarii, doszedł do wniosku, że różne formy udomowione tego gatunku musiały mieć swoich odrębnych dzikich poprzedników. Inni zwolennicy tej teorii wyróżniali aż osiem form koni dzikich, nazywanych od regionów ich występowania, które mogły być udomowione w różnych miejscach. Franek podzielił konie na dwie zasadnicze grupy: ciepłokrwiste, czyli wschodnie i zimnokrwiste – zachodnie; każda z nich miała pochodzić od innego przodka. Podział ten, mimo iż był często krytykowany, został przyjęły przez innych autorów i Jest stosowany nawet współcześnie. Stegman wśród koni domowych wyróżniał pięć grup, które mogły pochodzić od różnych protoplaslów. Antonius utrzymywał podział koni na trzy grupy: Equus orientalis, wywodzący się od tarpana, Equus ferus, którego dzika forma miał być koń Przewalskiego i E. robustus – typ koni ciężkich, zachodnich, pochodzących od E. caballus mosbachensis. Wspomniany autor w jednej z następnych swoich prac zmienił jednak zdanie i skłonił się raczej ku teorii monofiletycznej pochodzenia konia domowego, wywodząc go od tarpana.

Oryginalny pogląd na pochodzenie i rozwój omawianego gatunku przedstawił w swych licznych pracach Skorkowski. Uważał on, że cechy koni, które żyły w plejstocenie (wymienia aż sześć podgatunków) dotrwały do naszych czasów i przejawiają się z różnym natężeniem w populacjach koni współczesnych.

Pierwszym zwolennikiem teorii monofiletycznej próbującej wyjaśnić pochodzenie konia domowego, według której miał on mieć tylko jednego dzikiego przodka, był Darwin. Schwarlz podzielał w zasadzie powyższy pogląd, wyrażał jednak wątpliwość, czy koń domowy nie miał zarówno swego europejskiego Jak i azjatyckiego poprzednika.

Poglądy różnych badaczy zajmujących się tym problemem w ostatnich dziesięcioleciach należy także zaliczyć do teorii monofiletycznej. Autorów tych poglądów można podzielić na trzy grupy jedna z nich jest zdania, że przodkiem konia domowego był tarpan. Druga wywodzi konia domowego również od tarpana, dopuszcza jednak pewien udział konia Przewalskiego. Vetulani, w wyniku badań dotyczących (dochodzenia konika polskiego, stwierdził nawet, iż może on być potomkiem odrębnego podgatunku tarpana zwanego leśnym. Wyodrębnianiu tarpana leśnego, jako oddzielnego podgatunku zdecydowanie przeciwstawiali się inni autorzy. Nawiasem warto dodać, że np. Gromova, w wyniku badań kości tarpana i konia Przewalskiego, potraktowała je jako dwa odrębne gatunki. Inni badacze nie podzielali lego poglądu i uważali, że podobnie jak konie domowe, należą one do Jednego gatunku.

Wprawdzie ustalenie przez Freschkopa liczby chromosomów u konia Przewalskiego na 66 (koń domowy ma ich 64) mogło być powodem powstania wątpliwości, czy nie opowiedzieć się za poglądem Gromovej, z drugiej Jednak strony wskazywano na możliwość uzyskania płodnego potomstwa w następstwie krzyżowania konia Przewalskiego z koniem domowym. Ponadto pewne cechy morfologiczne, jak np. obecność kasztanów na kończynach piersiowych i miednicznych u obu tych koni, mogą świadczyć o bliskim pokrewieństwie. U tarpana nato miast kasztany występowały Jedynie na kończynach piersiowych.

W związku z powyższymi wywodami trzecia grupa autorów doszła do wniosku, że w środkowym i młodszym okresie epoki kamienia (mezolit i neolit) żył tylko Jeden gatunek konia, którym był koń Przewalskiego; wszystkie inne natomiast pochodzą od niego.

Jeśli więc uwzględnimy z jednej strony dość szeroki zasięg występowania konia Przewalskiego w czasach przedhistorycznych, z drugiej zaś brak pewności, czy tarpany nie były mieszańcami koni dzikich z domowymi (lub wtórnie zdziczałymi), to pogląd o jednym przodku konia domowego – koniu Przewalskiego – można przyjąć za uzasadniony. Uzna-nie konia Przewalskiego za wspólnego przodka zarówno konia domowego Jak i tarpana zdecydowało o stosownym ich zaszeregowaniu w systematyce zoologicznej, gdzie Jako gatunek wymieniany jest koń Przewalskiego, zaś Jako podgatunki: tarpan i koń domowy.

Odrębnego potraktowania wymaga sprawa czasu i miejsca, gdzie dokonało się udomowienie konia. Na ogół panuje zgodność

Co do tego ,że był on zwierzęciem objętym tym procesem stosunkowo późno. Inne gatunki z naszego kręgu zoogeograficznego zostały udomowione znacznie wcześniej, np. pies – w mezolicie, owca, koza, bydło i świnia – w neolcie. Istniejące dawniej poglądy Jakoby koń miał być udomowiony Już na przełomie starszego okresu epoki kamienia (paleolit) i okresu środkowego (mezolit) lub w okresie młodszym tej epoki (neolit) nie zostały potwierdzone. Jako miejsce tego udomowienia wskazywano Azje Zachodnią lub stepy północno – wschodniej Europy.

Według innych badaczy koń mógł być udomowiony dopiero na początku epoki brązu w Azji i nieco później w Europie Środkowej. Hancar wymienia trzy ośrodki, w których mogło nastąpić w epoce brązu to udomowienie. Miały nimi być: Europa Północna, stepy nad Dniestrem i stepy syberyjskie. Nie można wykluczyć udomowienia interesującego nas gatunku w epoce bršzu po raz pierwszy w Chinach i nieco później w Egipcie.

Zdaniem Berezowskiego udomowienie tego zwierzęcia mogło mieć miejsce wyłącznie w Azji, gdyż umiejętność oswajania

zwierząt posiedli przede wszystkim mieszkańcy lego kontynentu. Europa mogła wiec otrzymać konie już oswojone i przybyłe wraz z najazdami ludów z Azji Środkowej. Dopuszcza on także inna możliwość. Konie, z których w przyszłości powstały rasy ciężkie, np. belgijskie, oswojono w Europie, zaś konie dające początek przyszłym rasom lżejszym miały być udomowione w Azji. Niektórzy autorzy opowiadają się za jednym centrum udomowienia, którym mogła być Europa Środkowa.

Z nowszych badań wynika, że proces udomowienia konia w epoce brązu dopiero się rozpoczął. Według reprezentantów tego poglądu człowiek przedhistoryczny w pierwszej kolejności starał się poddawać udomowieniu te gatunki, które mogły być użytkowane możliwie wszechstronnie (np. bydło). Za takim przypuszczeniem może przemawiać znikoma liczba szczątków konia (dzikiego) odkrywanych podczas prac wykopaliskowych prowadzonych na stanowiskach neolitycznych.

W świetle przytoczonych poglądów, dotyczących czasu i miejsca udomowienia konia, za najbardziej prawdopodobny należy przyjąć, że nastąpiło ono w epoce brązu i miało charakter politopiczny, gdyż dokonało się nie w jednym lecz w kilku ośrodkach, niezależnie od siebie. Z całą pewnością udomowienie to nie było aktem jednorazowym, lecz winno być traktowane jako długotrwały proces, który mógł sięgać swymi początkami wczesnych okresów epoki brązu w poszczególnych regionach. Mamy tu bowiem do czynienia z gatunkiem euryadaptywnym, o szerokim zasięgu rozprzestrzeniania, zdolnym do bytowania w różnych warunkach.

Należy także nadmienić, że obok osobników pozostających w udomowieniu, równocześnie dość długo występowały konie dzikie i w warunkach prymitywnego chowu mogły się z pewnością wzajemnie krzyżować. Dzikie konie na Syberii ostatecznie oswojono w XVIII w., na Ukrainie zaś dopiero w XIX w. W tym samym czasie przestał istnieć w Rosji ostatni tarpan.

Konie żyjące dziko w Polsce wyłapano w 1780 r. w okolicach Białowieży i odstawiono do zwierzyńca Zamoyskich, aby około 180b r., z powodu trudności aprowizacyjnych, rozdać je okolicznym włościanom. Datę tę należy więc traktować jako ostatni akt udomowienia koni dzikich (lub wtórnie zdziczałych) w naszym kraju. Ich potomkowie żyją współcześnie jaku koniki polskie. Niektórzy nazywają je nie słusznie tarpanami.