Frankowie różnili się od innych plemion germańskich, które wtargnęły tak licznie na przełomie IV i V w. w granice Cesarstwa rzymskiego, tym że:
* osiedlili się w Galii już w 355 r.
* zachowali ścisły kontakt ze swymi współplemieńcami na prawym brzegu Renu
* byli wciąż poganami
Frankowie nie stanowili bynajmniej jednolitej grupy etnicznej. W omawianym przez nas okresie rozróżniamy dwie grupy plemion frankijskich:
* franków salickich, zamieszkałych w pobliżu Morza Północnego,
* franków rypuarskich, których siedziby znajdowały się głównie na prawym brzegu środkowego Renu.
Rozdrobnieniu Franków położył kres Klodwig, młody władca plemienia skupionego wokół Tournai. Rozprawił się ze wszystkimi sąsiadami, podporządkowując je swej władzy. Tak znaczne rozszerzenie podlegającego sobie terytorium ośmieliło Klodwiga do wystąpienia przeciwko Alamanom, zagrażającym bezpieczeństwu Franków jak i w bitwie stoczonej w pobliżu Poitiers (507 r.). Katolicyzm stwarzał poza tym platformę porozumienia między królem Franków a cesarzem rezydującum w Konstantynopolu. Ciche poparcie cesarza ośmieliło Klodwiga do dalszych działań i zmusiło do uległości Bergundów. Zajęte przez Klodwiga obszary uległy kolonizacji frankijskiej. Osadnicy frankijscy składający się w olbrzymiej większości z wolnych wojowników, wzmocnili znacznie element drobnych rolników.
Dzięki skodyfikowanemu w końcu V w. prawu zwyczajowemu Franków Salickich możemy odtworzyć sobie obraz życia tego społeczeństwa. Prawo to utrwaliło okres rozkładu organizacji rodowej, której różne przeżytki utrzymały się nadal przy życiu. Jest to widoczne w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. Można się było jednak z więzów wspólnoty rodowej i za zgodą zainteresowanych pozostać jedynie członkiem wspólnoty sąsiedzkiej. Zarzucono podówczas dawny zwyczaj zemsty krwawej wymierzanej w wypadku zabójstwa lub poranienia współrodowca. Prawo salickie, wyliczając wysokość kar pobieranych od przestępców gwałcących prawo własności, wymieniało wypadki kradzieży różnych zwierząt domowych.
Stworzone przez Klodwiga państwo wyrosło na gruncie istniejących wśród Franków zasad demokracji wojennej. Tak więc decydujący wpływ posiadał jeszcze wiec, w którym brali udział wszyscy współplemieńcy zdolni do noszenia broni. Już jednak Klodwig, który tak znacznie rozszerzył granice swego państwa, dążył do ograniczenia znaczenia wiecu, chcąc go zredukować do przeglądu wojskowego. Wczesnofeudalna monarchia Cholwiga odbiegała znacznie od wzorów antycznych. Była typowym państwem patrymonialnym. Jej władca tytułował się królem Franków, a ziemie swego królestwa traktował jak swoją własność. Ponieważ państwo patrymonialne nie znało urzędów państwowych, dostojnicy dworscy spełniali funkcje publiczne na rozkaz króla.
Królowie frankijscy utrzymali dawny system kar i opłat społecznych. Korzystali z dochodów płynących z dóbr fiskalnych. Starali się wykorzystać rzymskie podatki bezpośrednio. Mniej trudności nastręczało pobieranie podatków pośrednich i świadczeń zwyczajowych. Do czego zaliczyć wypada cła i myta, których liczba stale się zwiększała. Wszystkie dochody skarbowe były traktowane przez króla jako jego osobista własność.
W okresie tworzenia się państwa Merowinków Frankowie jak to stwierdzono, byli bezpośrednio rolnikami, chociaż hodowla odgrywała w ich ekonomice również dużą rolę. Kolonizacja frankijska przyczyniła się do utrzymania grupy drobnych wolnych rolników. Byli oni w tym czasie posiadaczami uprawianej przez siebie ziemi. Natomiast lasy i łąki traktowano jako kolektywną własność wspólnoty sąsiedzkiej.
Oprócz możnowładztwa frankijskiego i potomków senatorskich rodów rzymskich, posiadaczami latyfundiów byli także król i kościół. Dobra królewskie w miarę zmniejszania się wpływów podatkowych stały się głównym źródłem dochodów monarchy. Musiały one nie tylko zapewnić utrzymanie królowi i jego dworowi, ale również dostarczyć środków do wynagrodzenie urzędników. A ponieważ dawny system opłacania funkcjonariuszy za względu na brak środków płatniczych król nadawał osobom, którym chciał zapewnić byt materialny ziemię w użytkowanie. W podobnej sytuacji był kościół. Dzięki ofiarności wiernych stał się właścicielem rozległych obszarów, których nie był w stanie zagospodarować. Godził się więc dawać ziemię w użytkowanie tym wszystkim, którzy go o to prosili. W tym więc wypadku Kościół zapewniał sobie nie tylko utrzymanie, ale z czasem powiększanie majątku.