Wzrost zagrożenia Polski pod koniec 1938 r

 

 

. Po decyzjach monachijskich nie nastąpiło spodziewane podpisanie paktu o nieagresji pomiędzy Anglią, Francją a Niemcami, ale rząd francuski wyraźnie pragnął wycofać się ze swych zobowiązań wobec Polski. Dyplomacja francuska dawała znać Niemcom, że Francja nie zamierza angażować się w wojnę z Rzeszą z powodu Polski. Francja pragnęła jednak zyskać współdziałanie Polski na wypadek ataku na siebie.

Stalin był zadowolony z kompromitacji mocarstw zachodnich, i widząc ich niechęć do zdecydowanego przeciwstawienia się Hitlerowi oraz dwulicowość, nie miał ochoty na konfrontację militarną z Rzeszą (4 października 1938 r., w czasie kiedy wojska niemieckie zajmowały Sudety, wiceminister spraw zagranicznych ZSRR Potiomkin oświadczył ambasadorowi francuskiemu w Moskwie: „Nie widzę dla nas innego wyjścia, jak czwarty rozbiór Polski”).

Zapowiedzią nowej, „twardej” polityki Niemiec wobec Polski była rozmowa przeprowadzona przez ministra spraw zagranicznych Rzeszy Joachima von Ribbentropa z ambasadorem Józefem Lipskim w Berchtesgaden (24 października 1938 r.), w której zaproponował on „globalne uregulowanie” kwestii spornych pomiędzy Polską a Niemcami. Miało to nastąpić poprzez włączenie Gdańska do Rzeszy i przeprowadzenie przez polskie Pomorze eksterytorialnej autostrady, łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi oraz wejście Polski do Paktu Antykomin-temowskiego. Minister Beck odrzucił tę sugestię, ale Niemcy coraz bardziej natarczywie wracali do niej. Podniósł ją Hitler w rozmowie z Beckiem na początku stycznia 1939 r. Stawało się już wtedy jasne, że to Polska, odrzucająca konsekwentnie żądania niemieckie, stanie się kolejną ofiarą agresji.