Pochodził z chłopskiej (może też z drobnej, biednej szlachty) rodziny, przed I wojną był w Siedlcach kancelistą, kochał się (pozostał wierny temu uczuciu) w przyszłej żonie Seweryna Baryki. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został bardzo wysokim urzędnikiem w Ministerstwie Skarbu. Był człowiekiem już niemłodym, zamkniętym w sobie, starym kawalerem. Cezary postrzegał go jako sztywnego i wytwornego biurokratę, ale jest to powszechnie szanowana postać, o której narrator mówi z sympatią, pewnym ciepłem. Gajowca jakby oszołomiło odzyskanie niepodległości, wyzwoliło wielkie wewnętrzne siły, ogromny patriotyzm, oddanie sprawie ojczyzny, stałą gotowość do snucia pięknych opowieści na temat jej przyszłości. Równocześnie w imię pragmatyzmu porzucił dawny idealizm.