Przedwiośnie wskazuje przede wszystkim na dramatyczny rozziew pomiędzy nadziejami a realnym kształtem odrodzonej Polski. Żeromski nie opowiedział się w tej powieści za żadną z zaprezentowanych idei, przeciwnie – z każdą podjął polemikę. Podstawę owego sporu stanowi postawienie trudnych pytań, na które ani jedna z ówczesnych opcji politycznych, ideowych nie umiała znaleźć odpowiedzi. Powieść powstawała w okresie bardzo trudnym dla Polski, gdy:
S nasilało się wewnętrzne rozbicie polityczne, nieodpowiedzialny parlament zajmował się przede wszystkim rozgrywkami politycznymi, S stale zmieniały się niezmiennie nieporadne rządy, / wciąż pogarszało się położenie gospodarcze kraju, szalała inflacja, / rosło bezrobocie, społeczne niezadowolenie, mnożyły się strajki, w kraju pogłębiał się chaos.
Nic zatem dziwnego, że ukazanie się Przedwiośnia było ważkim wydarzeniem nie tylko literackim, ale i politycznym. Wiele środowisk przyjęło utwór jako wezwanie do rewolucji (tak interpretowano szczególnie jego ostatnią scenę), partie konserwatywne rozpętały nagonkę na Żeromskiego. Co ciekawe, książka spowodowała również zasadniczą dyskusję programową, ideową w Komunistycznej Partii Polski.
Powieść nie przynosi jednoznacznego rozwiązania najważniejszych problemów (autor skłaniał się raczej ku spiesznemu i odważnemu reformizmo-wi), przedstawia jedynie ostre diagnozy, obraz sytuacji, jest wezwaniem do rachunku win, namiętnym oskarżeniem. Najważniejsze spory ideowe rozgrywają się w trzeciej części powieści, ale nie można pominąć i treści zawartych w dwu pierwszych.
Obraz rewolucji. Rewolucja jest jednym z głównych tematów Przedwiośnia, rewolucja ujmowana jako totalny bunt przeciwko wszystkim elementom dotychczasowego świata: porządkowi społecznemu, państwowemu, religii, własności, systemom moralnym (zastępuje je „moralność rewolucyjna\”), filozofii, szkole, nawet sztuce. Tragedia rewolucji polega na oczywistej rozbieżności pomiędzy wspaniałymi hasłami, celami a realnymi działaniami rewolucjonistów. Rewolucja ma przynieść wolność, sprawiedliwość społeczną, zbudować bezklasowe społeczeństwo, zlikwidować wyzysk. Tymczasem staje się aktem głównie zniszczenia, rabunku, ślepej zemsty, dobrą okazją do załatwienia porachunków pomiędzy różnymi grupami (w tym i narodowościowymi, jak w Baku), przekształca w apokaliptyczną katastrofę, piekło, wszechogarniający chaos, rzezie ludzi winnych i niewinnych, samowolę, bezprawie, koszmar bratobójczych walk.
Żeromski wyraziście widział ogrom krzywd społecznych, jaki doprowadził do wybuchu rewolucji, nie uważał jej za jedynie jakiś spisek umotywowany partykularnymi interesami przywódców, wąskich grup. Rozumiał, że społeczne niezadowolenie sprzyja szerzeniu się ideologii komunistycznej. Oczywiście, nie był. stronnikiem takiego rozwiązania konfliktów społecznych, jego lewicowe sympatie miały odcień socjalistyczny, nawet nie zbliżały się do komunizmu. Jak sam napisał:
(…) nigdy nie byłem zwolennikiem rewolucji, czyli mordowania ludzi przez ludzi z racji rzeczy, dóbr i pieniędzy – we wszystkich swoich pismach, w Przedwiośniu najdobitniej, potępiałem rzezie i kaźnie bolszewickie. Nikogo nie wzywałem na drogę komunizmu, lecz za pomocą tego utworu literackiego usiłowałem, o ile to możliwe, zabiec drogę komunizmowi, ostrzec, przerazić, odstraszyć.
Mit szklanych domów. Jest on symbolicznym ujęciem marzeń o nowej Polsce (także tych sygnalizowanych we wcześniejszych utworach), ale również symbolem straconych złudzeń. Baryka, przekraczając polską granicę, widzi nie szklane domy (chyba nawet ich się nie spodziewał, przecież nie do końca wierzył rojeniom ojca), ale biedę, brud, cywilizacyjne zacofanie. Żeromski sam podkreśla, że owa piękna idea to tylko utopia, w którą chciał przez lata wierzyć. Teraz rozstaje się z nią definitywnie, realność uniemożliwia mu ocalenie złudzeń, marzeń, które przynosili liczni bohaterowie jego wcześniejszych utworów. To jakby zamknięcie drogi ideowej pisarza, który umiał zdobyć się nawet na pewną ironię w prezentacji idei bliskich mu przez długie lata – utopia szklanych domów to w gruncie rzeczy uproszczone ujęcie programów polskich socjalistów, społeczników, działaczy spółdzielczych, którzy wielokrotnie stanowili czerpane z rzeczywistości wzory pozytywnych bohaterów Żeromskiego.
To równocześnie znak tego, że marzenia paru pokoleń Polaków pękły niczym mydlana bańka, nie przeszły próby rzeczywistości, nie okazały się wartościami możliwymi do ocalenia w każdej sytuacji. Cezary nigdy nie znajdzie szklanych domów.