Szatan, który wraz ze swą świtą przybywa do Moskwy lat dwudziestych przede wszystkim po to, by jaskrawo uzewnętrznić zło, sprowokować mieszkańców, zasugerować im bezkarność i następnie surowo ukarać.
Przedstawia się jako profesor czarnej magii, przyjmuje postać wysokiego, czterdziestoletniego mężczyzny o nienagannych manierach, eleganckiego, mającego prawe oko czarne, a lewe zielone. Przebywając przez kilka dni w Moskwie, Woland (Voland to średniowieczne imię diabła) dokonuje tego, czego od diabła nikt nie oczekuje: karci nieprawość, ujawnia ogrom deprawacji, w końcu chociaż na chwilę przywraca moralny ład w mieście. Nigdy nie porzucając przeświadczenia, że ludzie są źli – Jeszua sądził przeciwnie.
Woland nawet w najmniejszym stopniu nie jest typem ludowego diabła z ogonem i rogami, kuglarza i czarodzieja. To szatan, ktoś potężny, niesłychanie doświadczony, znający świat i ludzi, bardzo mądry, inteligentny, przenikliwy, cyniczny. Woland patrzy na ludzi z rozległej perspektywy filozoficznej, ma ogromną wiedzę (zna przeszłość i przyszłość), zawsze pozostaje opanowany, dumny i władczy – jest księciem ciemności, wszechobecnym władcą cieni. Zarazem bywa też zmęczony, samotny, przygnębia go, skłania do okrucieństwa i bezwzględności, krwawej zemsty, zło świata. Jest filozofem (nie zaś ucieleśnieniem zła), wie wszystko o ludzkich słabościach i namiętnościach, umie być wyrozumiały, nawet wspaniałomyślny. Oryginalność ujęcia Bułhakowa polega na tym, że szatan ma równocześnie pewne cechy Boga; Bóg i szatan poniekąd dopełniają się w tej powieści (podobnie jak dobro i zło – wzajemnie od siebie zależne). Zauważmy też, że Woland wciela w życiu decyzje Jeszui Ha-Nocri – tak dzieje się w przypadku losów Mistrza oraz Małgorzaty.
Woland wyraźnie przypomina Mefistofelesa (Woland to nawet jedno z imion tego diabła) z Fausta Goethego – też jest „duchem przeczenia\”, może o sobie powiedzieć: Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro (te słowa stanowią motto Mistrza i Małgorzaty).