Sprawozdanie z bitwy chłopców na Placu Broni
Bitwa chłopców na Placu Broni miała miejsce w pewien wiosenny dzień, który zaczął się co prawda deszczem, padającym rano i podczas lekcji, ale później się rozpogodził. Piętnaście minut przed planowaną bitwą wszyscy zgromadzili już na placu. Boka przedstawił kolegom zmieniony plan bitwy. Zaproponował im nowy element planu – szańce, które miały posłużyć chłopcom do ukrycia się.
Tymczasem Jano, który poprawiał szańce, wsypał jeszcze jedną tackę piasku przeznaczonego na bomby.
Chłopcy uwijali się, lepili bomby, chcieli się jak najlepiej przygotować do wojny.
Parlamentariusze z Placu Broni poszli do Ogrodu Botanicznego do Czerwonoskórych.
Oddali im chorągiewkę, którą kazali im mieć podczas bitwy. Feri Acz dopytywał się czy to Gereb zwrócił ją chłopcom. Czele odmówił odpowiedzi. Gereb zwrócił się do Boki z prośbą o przeniesienie na jeszcze niebezpieczniejsze stanowisko. Boka się zgodził. Powiedział mu, że jednak jest dzielnym chłopcem. Chłopcy z niecierpliwością czekali na Czerwonoskórych.
Nagle usłyszeli obcą trąbkę i zobaczyli nadciągające wojsko. Boka kazał Kolnayemu przygotować trąbkę, a po chwili zatrąbić. Obaj chłopcy zrozumieli, że są uratowani, ponieważ Czerwonoskórzy mieli podobny plan jak oni.
Zaczęła się walka. Boka zmierzył się z Czerwonoskórym. Przeciwnicy widząc, że ich kolega nie daje rady, podstawili Boce nogę. Wszyscy krzyczeli, że to hańba. Rozgniewany Boka podniósł się i z pomocą Kolnaya wepchnął wiercącego się przeciwnika do budki. Potem zaczęli wiwatować.
Feri Acz i Czerwonoskórzy zmieszali się, myśląc, że nie powinni być tak pewni zwycięstwa. Zezłościli się, kiedy uświadomili się, że zamknięto grupę. Boka uciekał przed Ferim, ale zdążył tylko dobiec do szańców i krzyknąć \”Ognia!\”. Wtedy Feriego Acza zasypano bombami z piasku. Następnie zaczęła się otwarta walka. Po chwili bitwy Feri Acz wydał rozkaz, aby uwolnić uwięzionych.
Kiedy Feri Acz już-już miał razem ze swoją armią uwolnić uwięzionych, Nemeczek uratował sytuację. Powalił Acza na ziemię i zemdlał. Chłopcy z Placu Broni wygrali. Boka wziął wiadro z wodą, podniósł delikatnie Nemeczka, ułożył go na szańcu i zwilżył mu twarz. Po kilku minutach chłopiec odzyskał przytomność i słabym głosem spytał kolegę o losy walki. Nemeczek zaczął opowiadać jak mimo choroby wymknął się z domu, ale potem wyczerpany opowieścią rozkaszlał się i Boka powiedział mu, żeby nic już nie mówił. Później mianował go kapitanem.
Mama Nemeczka, martwiąc się o syna, przyszła chwilę później i zabrała go do domu. Boka stał pod domem przyjaciela do wieczora. Potem przyszedł ojciec Nemeczka. Objął Bokę i tak jak on się rozpłakał. Powiedział \”Bóg Zapłać\” i kazał Boce iść do domu. Kilka dni potem Nemeczek zmarł.