Z tej pracy dostałam 5
Zostałam zaproszona o poprowadzenie obrzędu Dziadów. Ma się on odbyć w przeddzień Zaduszek na odludziu, w kaplicy. Na ten obrzęd zaproszona także chór i wieśniaków.
Wszystkie okna i drzwi zostały już zamknięte. Możemy więc zaczynać. Gdy nadeszła północ biorę smolne łuczywko i zapalam wódkę w kotle. Czekając na najcięższego ducha, chór zaczął przyśpiewywać. Po krótkiej chwili Widmo Z.łego Pana pojawiło się w kaplicy. Wygląda okropnie. Cały jest poszarpany przez ptaki. Zmarł 3 lata temu i błąka się po świecie, ponieważ nie znał litości. Zapytałam Widma czego pragnie, by uniknąć katuszy. Zjawa prosi o dwa ziarnka pszenicy i o wody miarkę, żeby zaspokoić głód. Niestety, nie moe mu pomóc, ponieważ dookoła niego latają ptaki, które przeszkadzają duchowi. Ptaki były kiedyś jego poddanymi, dla których nie miał litości. Jest wśród nich Kruk. Był chłopem, który zerwał jabłka z ogrodu Złego Pana. Za to zastał okropnie pobity i zmarł. Sowa to biedna kobieta, która prosiła Złego Pana o jałmużnę. Była bardzo biedna, nie miała za co nakarmić dziecka i chorej matki. Duch wygnał ją, a kobieta zamarzła na śmierć w śniegu. Wiecznym przeznaczeniem Widma jest umieranie z głodu i pragnienia.
Następnym razem, gdy zostanę poproszona o poprowadzenie obrzędu Dziadów z pewnością się nie zgodzę. Bardzo się bałam, zwłaszcza duchów.