średniowieczny stary alchemik- doktor Faust – całe życie spędził na poszukiwaniu prawdy, posiadł całą wiedzę książkową, lecz nie dało mu to prawdziwej znajomości świata, nie poznał żadnej tajemnicy życia, definicji dobra, zła ani sensu istnienia. Ów rozgoryczony i rozczarowany płytkością nauki człowiek jest tytułowym bohaterem wielkiego dramatu. Oto w „Prologu w niebie” Bóg zezwala Szatanowi, by spróbował użyć swoich sztuczek wobec Fausta. Jest to rodzaj zakładu między Bogiem a Mefistofelesem: czy uda się doprowadzić duszę starca do upadku. Diabeł zjawia się przed uczonym w chwili wielkiego rozgoryczenia i niechęci wobec świata. Obdarza go młodością i możliwością podróżowania w czasie i przestrzeni. Faust odmłodzony i wiecznie aktywny przemierza wielki świat, obserwuje sztukę, religię, architekturę starożytnych, włączony jest w wielkie sprawy globu. Lecz przeżywa także „małe”, ludzkie sprawy – miłość do Gretchen (Małgorzaty w polskiej wersji), którą uwodzi a efektem tego jest dziecko. W chwili paniki Gretchen topi swoje maleństwo, a potem nie chce uciec przed egzekucją. Faust założył się z szatanem, iż nigdy nie powie słów: chwilo trwaj, jesteś piękna – gdyż Mefostofeles przyjdzie po niego, po jego duszę. Nadchodzi jednak chwila, gdy Faust wypowiada te słowa, lecz ratuje go przed piekłem chór aniołów – w nagrodę za ciągłą, życiową aktywność.