Dramat Juliusza Słowackiego pod tytułem „Balladyna” pozwala nam poznać obok tytułowej bohaterki jej siostrę Alinę i to właśnie ją chciałabym opisać.
Była dziewczyną o nieskazitelnej urodzie, pięknych oczach i delikatnej cerze. Jej złote włosy jeszcze bardziej zbliżały ją do wyglądu anioła.
Jest to prosta, lecz bardzo dobra dziewczyna, od której aż bije pogoda ducha. Nie zależy jej na zaszczytach i wysokiej pozycji społecznej, lecz na szczęściu u boku ukochanego – Kocham…ach, nie dlatego, że Kirkor jest bogaty. Bardzo podobało mi się to, że obiecała swojej matce i siostrze, że w razie ślubu weźmie rodzinę do zamku. Jest córką idealną, nie chce, aby się matka przemęczała, dlatego wyręcza ją wielokrotnie: jutro odpoczywa matka, a my z siostrzycą idziemy na żniwo. Słoneczko lubi twoją główkę siwą i leci na nią by natrętna osa. Bardzo troszczy się o siostrę i jej również pomaga.
Jej dobroć nie została wynagrodzona, ponieważ zginęła z ręki Balladyny. Była łatwowierna i nigdy nie przypuszczałaby, że jej własna siostra może dopuścić się takiej zbrodni. Balladyna zaś nie chciała przegrać konkurencji zbierania malin, która miała zapewnić małżeństwo z Kirkorem. Była żądna bogactwa i zaszczytów, które były ważniejsze dla niej, od życia Aliny, dlatego z zimną krwią zabiła ją. Moment śmierci nie oznaczał wcale końca roli Aliny. Jak w każdym prawdziwym dramacie romantycznym pojawiały się różnego rodzaju duchy i tak też widmo dziewczyny straszyło okrutną morderczynię.
Bardzo spodobała mi się postać Aliny. Uważam, że to ideał kobiety, która jest piękna, dobra i oddana swojej rodzinie i ukochanemu. Każdy jej czyn potwierdzał jej pozytywne cechy charakteru. Była to z pewnością najwspanialsza postać w całym dramacie.