07,05,1999. Dom
To był niesamowity dzień,gdyż obchodziłam moje siódme urodziny. Rano obudziło mnie krzątanie
mamy w kuchni. Poszłam zobaczyć,co takiego robi i na stole zastałam wielki kolorowy tort,a na nim 7 swieczek. Zaraz po tym mama z tatą dali mi olbrzymie pudło,na którym ruszała się pokrywka. Z zaciekawieniem, lekko ją odsunęłam a z dołu spoglądały na mnie słodkie oczka maleńkiego szczeniaka. Bardzo się ucieszyłam,zawszę marzyłam,żeby mieć psa. Nadałam mu imię Ciapek. Potem poszłam do pokoju,nałożyłam swoją naklepszą sukienkę,gdyż niedługo mieli przyjść goście. Rozległ się pierwszy dzwonek do drzwi. To była Martyna,moja najlepsza przyjaciółka. Złożyła mi życzenia i dała prezent- piękne korale. Zaraz po niej zaczęli schodzić się następni goście. Przyszło 9 osób. Wszyscy siedzieliśmy przy stole,smialiśmy się i zajadaliśmy pyszności podane przez mamę. Wieczorem goście rozeszli się do swoich domków, a ja oglądając swoje prezenty w łóżku,zasnęłam…To był naprawdę wspaniały dzień!
Ps. Dostałam 5 za tą pracę. A mam faceta bardzo wymagającego…;/ pozdrawiam:)