Czym jest szczęście? Czy to dobra materialne, czy pozycja społeczna, kariera, czy może życie w świetle reflektorów?
Dla mnie najbardziej liczy sie to, do czego mogę dojść sama, co mogę osiągnąć własną pracą, uporem i zaangażowaniem. Jestem szczęśliwa, że mam kochającą rodzinę, że mogę sie uczyć i pracować na własną przyszłość. Doceniam fakt, że urodziłam sie w tym kraju, w czasie wolnym od wojen, że moje dzieciństwo było szczęśliwe, że zawsze miałam co jeść i gdzie spać. Cieszę się, że nigdy nie zaznałam krzywdy i rażącej niesprawiedliwości. Jestem zadowolona z tego, co mam, co posiadam, kim jestem i kim się otaczam. Nie pragnę rzeczy niemożliwych, trudnych do realizacji. Nie pragnę życia ponad stan i nierealnych dokonań. Radość sprawia mi każdy wolny dzień, promyk słońca za oknem, ćwierkający na drzewie wróbelek, kot sąsiada wylegujący sie przed moim domem:). Uwielbiam śmiech bawiących się dzieci, rozentuzjazmowane okrzyki kolegów mojego brata, grających na trawie w piłkę. Jestem szczęśliwa, że mogę chodzić do szkoły, gdzie codziennie spotykam sie z gronem tak dobrze znanych mi i przyjaznych osób. Że jestem lubiana i akceptowana przez rówieśników. Że nie poznałam działania narkotyków, że nie spotkałam osób rozprowadzających „białą śmierć” wśród dzieci i młodzieży.
Wiem, że mając to wszystko jestem jedną z wielu, a jednocześnie kimś wyjątkowym. Nie każde dziecko na świecie posiada to, co ja. Są dzieci głodne, samotne, pragnące wsparcia i miłości innych. Tylko, że te pragnienia nie zawsze się spełniają. Dlatego uważam się za wybrańca losu, za szczęśliwca, przed którym życie stoi otworem. I myślę że droga, którą podążam wolna będzie od kolców i cierni, że będzie tak prosta i otwarta, jak dotychczas. Nie mam odwagi wymagać od losu więcej. Pragnę tylko, aby dalsze życie było wynikiem mojej pracy, moich starań. Abym wytrwała w swoich postanowieniach i z konsekwencją realizowała cele, które sobie postawiłam.