Na jednej z lekcji języka polskiego pojawił się nowy uczeń Bernard Zygier. Gdy nauczyciel zaczął wypytywać go o literaturę polską, przystąpił do recytacji jednego z utworów Adama Mickiewicza pt. „Reduta Ordona”.
W momencie, gdy Zygier zaczął recytować utwór, na twarzach uczniów pojawiło się ogromne zdziwienie. Cała klasa ucichła, wpatrując się w Zygiera. Uczniowie zaczęli podchodzić bliżej, by lepiej usłyszeć ojczystą mowę. Nawet Sztetterowi łza z oka spłynęła.
Tylko Marcin Borowicz pozostał na swoim miejscu, patrząc zamarłym wzrokiem przed siebie i uważnie wsłuchując się w słowa wiersza. Czuł wstręt do wszystkiego co polskie, ale i dziwne uczucie, które pulsowało głęboko w nim, że gdzieś już słyszał o bohaterze tego utworu. I nagle uświadomił sobie, iż to ten sam żołnierz, o którym opowiadał mu kiedyś strzelec Noga na wzgórzu. Żołnierz, który zginął za Polskę, za swoją ojczyznę, który został pochowany w skrwawionej mogile pod starym świerkiem. Zdał sobie również sprawę, że i on jest Polakiem, że powinien walczyć za swoją ojczyznę. Zorientował się, że czytając literaturę rosyjską oraz udzielając się w szkole, tak naprawdę poddawał się rusyfikacji i oddalał się od ojczyzny.
Poczuł jak w jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Zacisnął mocno zęby, aby głośno nie szlochać i mrugnął oczami, by nie pozwolić łzom popłynąć po policzkach. Powinienem walczyć, pomyślał jeszcze raz patrząc na Zygiera, który właśnie skończył swoją recytację i z zadowoleniem usiadł na swoim miejscu.
Lekcja ta była bardzo ważna w życiu Marcina Borowicza. Zmieniła w jego życiu bardzo wiele, począwszy od tego, że w końcu zrozumiał, jak wielkie znaczenie ma dla niego słowo Ojczyzna, a skończywszy na zrozumieniu Polaków którzy oddawali własne życie pragnąc, by Polska była wolnym narodem.