Uważam, że każdy z nas ma coś z takiego „Michasia-Ikara” którzy „toną w morzu zapomnienia z okrutnego w swej bezmyślności powodu”. Każdy ma jakieś pasję, jest czymś zafascynowany, dlatego często bywa tak, że przez własną głupotę tracimy wszystko, co do tej pory zdobywaliśmy z trudem-plany, marzenia, cele wytyczone sobie samemu-to wszystko się nie liczy, po prostu zapominamy o wszystkim. Tworzymy swój własny świat.
Narkotyki, alkohol, papierosy, sekty internet te wszystkie nałogi przez które w bezmyślny sposób brniemy w krótkim czasie, uzależniając się. Wszyscy dookoła są bezradni, nie potrafią nam pomóc a może postępuję egoistycznie, widzą tylko to co chcą? Na ten temat można podyskutować. Wielu młodych ludzi „zabija” internet. Godzinami potrafią żyć w wirtualnym świecie nie jedzą, nie piją, nie wiedzą co się dzieje dookoła. Słabsze wyniki w nauce, mniej spędzanego czasu w przyjaciółmi, zaniedbywanie dotychczasowych obowiązków nie bez powodu osoby nieuzależnione od internetu mówią na niego „złodziej czasu”. Z czasem nawet zakupy są robione w sieci. Zamiast na spacer czy do kina z przyjaciółmi częściej porozumiewamy się za pomocą internetowych komunikatorów gadu-gadu czy skype.
Po pewnym czasie zorientujemy się, że jesteśmy sami w świecie własnych urojonych wartości, w świecie, który sami pieczołowicie budowaliśmy przez tyle czasu, który teraz ma tak mocną i twardą skorupę oddzielającą nas od otoczenia. Dowiemy się, że wszyscy bliscy nie mają dla nas czasu, są tak bardzo pochłonięci swoim życiem, że nie zauważają nas lub po prostu już nie żyją.
Warto się zastanowić czy chcemy skończyć jak Ikar, który utonął przez własną głupotę, czy nie lepiej posłuchać innych osób, którym na nas zależy, póki są i możemy na nich liczyć. Tak jak powiedział ks. Jan Twardowski „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” Gdy powrócimy do realistycznego świata, ich może już nie być, będzie za późno. Łatwo jest spaść z drabiny na niższy szczebel, trudniej jest wstać otrząsnąć się i wejść znów wyżej.