Dramat „Szewcy” Stanisława Witkiewicza jest niewątpliwie obrazem cywilizacyjnych przemian, które zachodziły w początkach XX wieku. Niemniej, przemiany cywilizacyjne ukazane są na drugim planie treści dramatu. Plan pierwszy zdominowany jest przez krytyczny opis kilku ustrojów politycznych – kapitalizmu, faszyzmu i komunizmu.
Trzeba też podkreślić, że cywilizacyjne przemiany, jakie opisywał Witkiewicz i jego związana z nimi katastroficzna wizja przyszłości, nie zasługują już na przymiotnik „współczesne”. Witkiewicz pisał „Szewców” w dwudziestoleciu międzywojennym, a od tamtej pory upłynęło siedemdziesiąt lat. W ciągu tego czasu cywilizacja poczyniła tak wielkie postępy i tak bardzo zmieniła kierunki swego rozwoju, że wizja Witkiewicza jest już tylko historią.
Kluczową rolę, wedle Witkiewicza, w cywilizacji pełni zawsze praca i panujące w społeczeństwie stosunki wytwórcze. W ustroju kapitalistycznym (który u Witkiewicza posiada jeszcze pewne cechy feudalizmu) praca obciążała najniższe warstwy społeczne. W dramacie są nimi tytułowi Szewcy. Pracują oni ciężko, podczas gdy klasy wyższe – burżuazja, uosabiana na scenie przez prokuratora Scurvyego i arystokracja, którą reprezentuje księżna, prowadzą próżniaczy tryb życia, wyzyskując lud pracujący. Szewcy zazdroszczą pozycji społecznej prokuratorowi. Tymczasem on ze swego położenia wcale nie jest zadowolony. Gardzi nim bowiem księżna, do której czuje on nieprzeparty pociąg seksualny.
Kapitalizm jest ustrojem wewnętrznych sprzeczności. Jego istnieniu zagraża narastające niezadowolenie podstaw tego społeczeństwa – pracujących szewców. Prokurator, aby zapobiec krwawej, ludowej rewolucji w drodze zamachu przejmuje władzę przy pomocy organizacji Dziarskich Chłopców. Wprowadza on rządy totalitarne, oparte na kulcie siły i autorytecie wodza. Szewcy zostają uwięzieni i skazani na przymusowe bezrobocie.
Kiedy szewcy zostają pozbawieni przy, na którą tak narzekali i która tak strasznie im była obrzydła, okazuje się, że jej brak odczuwają jeszcze dotkliwiej. Siedząc bezczynnie w więzieniu marzą, jak to miło byłoby rzucić się w wir pracy, której tak niedoceniali, kiedy mieli jej pod dostatkiem. Praca nabiera charakteru najwyższego dobra człowieka. Wreszcie szewcy nie wytrzymują swej bezczynności, wyrywają się z więzienia i rzucają do szaleńczej pracy. Wprowadzony zostaje w ten sposób swoisty komunizm.
W nowym społecznym ustroju dawne uprzywilejowane warstwy – burżuazja i arystokracja – – zostają poniżone i upokorzone. Następuje odwrócenie ról. Rządzą dawniej uciskani szewcy, a niedawni ciemiężyciele znaleźli się na społecznych nizinach.
Lecz ten porządek także nie trwa długo. W łonie triumfujących szewców dochodzi do rozłamu. Czeladnicy chcą zabić swego mistrza i uczynić zeń symbol przewrotu, gdyż wedle nich zaczyna on konserwatywnie myśleć i obraża rewolucję. Sam mistrz Sajetan nie czuje się dobrze w roli władcy. Brak mu jakiegoś metafizycznego celu, do którego mógłby dążyć. Czuje sięwewnętrznie pusty.
W tym punkcie rzeczy zaczynają zmierzać ku coraz gorszemu. Wcześniejsze zmiany na szczytach władzy nie zagrażały bowiem zwykłemu człowiekowi. Zmieniały się uprzywilejowane warstwy, każdy miał swoje „pięć minut sławy”. Niezachwianą wartością pozostawała ludzka praca, która dawała satysfakcję i zapewniała pracującym samorealizację. Lecz oto na scenie pojawia się Hiper-Robociarz. Jest to wytwór cywilizacji przyszłości. Cywilizacji techniki, zautomatyzowanej, pozbawionej miejsca dla zwykłych ludzkich spraw. Pojawienie się Hiper- Robociarza zagraża wszystkim – szewcom, prokuratorowi i księżnej. Nowa cywilizacja, której forpocztą jest straszliwy Hiper-Robociarz przyniesie bowiem całkowitą unifikację. Bohaterowie dramatu stracą swą indywidualność, staną się tylko drobnymi elementami sprawnie funkcjonującej machiny społecznej pod wodzą Hiper-Robociarza.
Ta radykalna przemiana zagraża wartości i znaczeniu pracy. Dotychczas praca była dla rzemieślników przyjemnością. Nie zdawali sobie z tego sprawy, dopóki pracy nie zostali pozbawieni. Gdy ją jednak odzyskali, traktowali ją z należnym jej szacunkiem. Pracą zarazili się także Dziarscy Chłopcy Scurvyego, którzy miast spacyfikować szewski bunt, zauroczeni widokiem pracujących szewców, sami raźno wzięli się do roboty. Hiper-Robociarz zagraża dotychczasowej, tradycyjnej roli pracy w ludzkim życiu. Mechaniczna, bezmyślna praca, której zapowiedzią jest zjawienie się Hiper-Robociarza, zniszczy ludzką indywidualność, sprowadzi człowieka do roli narzędzia, odbierze mu dotychczasową pozycję wytwórcy. Witkiewiczowska wizja cywilizacji jest doprawdy przerażająca. Wyrasta ona z gwałtownego postępu technicznego, jaki nastąpił w końcu ostatniego i na początku naszego stulecia. Postępująca industrializacja, wzrost przemysłowej produkcji, coraz to większa automatyzacja życia powodowały, że ludzie, przyzwyczajeni do tradycyjnego, pozbawionego nowoczesnej techniki życia, czuli się zagrożeni. Czuli, że obraz świata gwałtownie się zmienia, obawiali się, jaką rolę wyznaczy im nadchodząca epoka. Dodatkowo na niepokoje płynące z cywilizacyjnego rozwoju nakładał się pesymistyczny obraz rozwoju społeczeństwa. Coraz większą sympatię pozyskiwały sobie ustroje totalitarne, niwelujące wszelką ludzką indywidualność, tworzące rzesze jednakowo wyglądających i podobnie myślących obywateli, nad którymi czuwała jedynie słuszna myśl Wodza.
W takiej rzeczywistości Witkiewicz nie mógł właściwie dać żadnego innego obrazu cywilizacji. Tylko taki bowiem rozwój wypadków wydawał się prawdopodobny. Cywilizacja „umasowienia” i ujednolicenia musiała zmieść dotychczasowe klasy społeczne – rzemieślników, burżuazję i arystokrację. W zamian miała ona wytworzyć rzeszę podobnych do siebie ludzi, którzy przystosowani byliby do funkcjonowania w świecie górującej nad nimi techniki.
Na szczęście przewidywania Witkiewicza się nie sprawdziły. Druga wojna światowa była jeszcze elementem rozwoju biegu wypadków, który mieścił się w ramach wizji dramatopisarza. Jednak już powojenna rzeczywistość zaczęła zwolna pokazywać, że rozwój cywilizacji podąży w inną stronę. Dziś nikt już nie ma wątpliwości, że nie zagraża nam ujednolicenie, wynikające z postępu technicznego. Dziś, mimo niesamowitegow swym tempie rozwoju techniki, duży nacisk, znacznie większy niż w ostatnich kilkudziesięciu latach, kładzie się na ludzką indywidualność. To właśnie ona zapewnia sukces w dzisiejszym świecie. Indywidualność stała się wręcz towarem który się sprzedaje. Samochody, ubrania, meble i inne przedmioty codziennego użytku produkowane są w krótkich seriach, aby każdy klient miał świadomość, że kupuje rzecz prawie niepowtarzalną. Renesans przeżywa rzemiosło. Posiadanie rzeczy ręcznie wykonanej i przez to niepowtarzalnej jest szczytem dobrego smaku. Sami możemy zaprojektować własne mieszkanie, ponure betonowe blokowiska to relikt ubiegłych epok. Fakt, że czasem współczesny człowiek ma wrażenie, że tendencja do bycia oryginalnym przybiera rozmiary fobii, ale nie ma przecież róży bez kolców, a w dzisiejszych czasach żyje się na pewno przyjemniej niż w latach dwudziestych naszego wieku.