Ryszard Kapuściński jest kimś więcej niż tylko reporterem – jest zarazem filozofem, wnikliwym badaczem współczesnej kultury i cywilizacji. Krótko mówiąc, jest reporterem wyjątkowym, dysponującym nie tylko ogromną spostrzegawczością, dociekliwością, wyczuciem wagi opisywanych zjawisk, ale jest także niedoścignionym wzorem dla wielu dzisiejszych reporterów.
Redaktor: Był pan korespondentem na wojnie domowej w Nigerii, co pan czuł przebywając na froncie??
Ryszard Kapuściński: Czułem zwierzęcy strach, strach, który mnie poraził, jak paraliż, stałem jak wbity w ziemię, jak zakopany w ziemi po szyję. Czułem, że oblewa mnie pot, ale pod skórą czułem takie zimno, jakbym stał nagi na wielkim mrozie. Byłem cały mokry. Odeszły mnie siły, byłem niezdolny do walki, byłem odsłonięty, bezbronny.
R: Co pan myśli na temat wojny w Nigerii, na której pan uczestniczył?
R.K.: Więc mamy nieszczęście, mamy wojnę. Jest to niesprawiedliwa, brudna, chuligańska wojna, w której wszystkie metody są dozwolone, byle najszybciej powalić przeciwnika i zdobyć władzę. Ta wojna potrzebuje dużo ognia, więc płoną domy, płoną plantacje, na ulicach i drogach leżą zwęglone zwłoki.
R: Czy zastanawiał się pan, że może pan zginąć??
R.K.: Chciałem żyć, ale życie mnie opuściło. Chciałem żyć, ale nie umiałem obronić życia. Pomyślałem, że moje życie będzie ginąć w nieludzkim bólu, będzie odchodzić w płomieniach. Zobaczyłem, że dwaj z nich zamachnęli się w samochód butelkami z benzyną i przez sekundę pomyślałem – no to koniec – teraz to koniec – ale nie było odwrotu. Już nie było odwrotu.
R: Czy warto było ryzykować życiem dla tego reportażu?
R.K.: Myślę, że tak. Jestem świadomy, że mogłem tam zginąć, ale kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Jadę drogą, o której mówią, że biały tędy żywcem nie przejedzie. Jadę zobaczyć, czy nie przejedzie, bo muszę wszystkiego sam doświadczyć. Wiem, że człowiek odczuwa dreszcz, kiedy w lesie podejdzie blisko lwa. Podszedłem blisko lwa, żeby wiedzieć, jak to jest. Musiałem to poznać, a wiedziałem, że nikt mi tego nie opisze. Ja też nie potrafię tego opisać. Jestem dumny z tego reportażu.
R: Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę wielu dalszych sukcesów. Chciałabym, by było więcej takich osób jak pan.
R.K.: I ja dziękuję.