Pieniadze to nie wszystko”- znana wszystkim (ale czy przez wszystkich respektowana?) refleksja…Więc jesli nie dobra materialne, to co? Na to pytanie postaram udzielic sie pelnej odpowiedzi, jako przyklad posluze sie „Opowieścia wigilijną” Charlesa Dickensa oraz moimi wlasnymi przemysleniami.
„Pieniadze to nie wszystko”… tak naprawde dobra materialne sa nam potrzebne do zycia, zapewnienia sobie dachu nad glowa, poczucia stabilnosci i bezpieczenstwa. Mowi sie, ze „pieniadze szczescia nie daja”, jednak „od przybytku glowa nie boli”. Tak naprawde trudno mowic, ze pieniadze sa nam calkowicie niepotrzebne i zbedne, poniewaz we wspolczesnym swiecie, taka postawa nie ma szansy realnego bytu. Problem nie tkwi tu w calkowitym odrzuceniu dobr materialnych, jednak w rozsadnym rozgraniczeniu i umiarze. Na pytanie „miec czy byc”- duzo ludzi odpowiada „miec”. A przeciez tak naprawde mozna „byc” i „mieć” rownoczesnie, trzeba jednak umiec wywazyc odpowiednie proporcje, zeby nie zgubic sie w pogoni za pieniadzem, kariera, slawa i nie utracic po drodze przyjazni, milosci czy szczescia.
„Pieniadze to nie wszystko”- potwierdzenie tej tezy odnajdujemy w literaturze. Idealnym przykladem jest „Opowiesc wigilijna” Charlesa Dickensa, ksiazka kultowa, znana i szanowana na calym swiecie. Jej glowny bohater, Scrooge, to podstarzaly mezczyzna slynacy z wielkiego skapstwa. W jego hierarchii wartosci kroluje pieniadz, a sensem jego zycia jest zdobywanie go. Jednak nawet ktos taki jak głowny bohater „Opowiesci…” w koncu za sprawa trzech duchow nawraca sie i zaczyna docieniac to, co w zyciu naprawde wazne- przyjaciół, odkrywa również jak wielka moze byc satysfakcja z dzielenia sie pieniedzmi oraz pomocy ludziom potrzebujacym. Dickens uswiadamia nam, ze tak naprawde nikt nie jest stracony, ze kazdy ma szanse na nawrocenie i nigdy nie jest na to za pozno.
„Pieniadze to nie wszystko”- ja rowniez zgadzam sie z tymi slowami. Mimo iz we wspolczesnym swiecie, opanowanym przez dobra materialne, tak wielu ludzi gubi droge i zaczyna bladzic w pogoni za dobrze platna praca, modnym samochodem, olsniewającym domem czy innymi przybytkami, ja staram sie pozostac soba i byc wierna wyznawanym przeze mnie idealom. Nie jestem marzycielka i zdaje sobie sprawe z tego, jak wielka sila jest w dzisiejszym swiecie, pieniadz. Jednak mimo to, uwazam, ze sa wazniejsze rzeczy. W mojej osobistej hierarchii wartosci na samym szcycie znajduje sie- milosc, przyjazn, rodzina. Uwazam, ze sa to najwazniejsze rzeczy, ktorych czlowiek ma szanse doswiadczyc w swoim zyciu i nie warto ich zaprzepascic czy usunac na dalszy plan. Tak naprawde szczesliwi jestesmy kochajac i czujac, ze jestesmy kochani, a zadna rzecz czy nawet najwieksza sumapieniedzy na koncie nie jest nam w stanie tego zapewnic. To tylko amrne substytuty, falsyfikat, poniewaz niektore rzeczy nie podlegaja klasyfikacji wedlug stanu majatku. Milosc, przyjazn, rodzina- bo o nich mowa, sa czyms nadrzednym i jedynym w swoim rodzaju. Wiele bylo osob, ktorzy pragnienie bycia kochanym czy posiadania rodziny, staralo sie stlumic za pomoca coraz wiekszych zarobkow, ciaglego nabywania i tracenia pieniedzy. Znam takich ludzi i uwazam, ze sa naprawde nieszczesliwi, bo majac szczescie praktycznie na wyciagniecie dloni, zagubili sie w fałszewej pogodni za nim.
„Pieniadze to nie wszystko”… prawda stara jak swiat, jednak ostatnio troche zapomnia. Zyjac w erze dobr materialnych latwo zgubic te najwazniejsze rzeczy. Mam jednak nadzieje, ze ci, dla których „Pieniadze to wszystko” w koncu, podobnie jak Scrooge z „Opowiesci wigilijnej”, nawroca sie i dostrzegną najwazniejsze w zyciu sprawy i budzic beda sie kazdego dnia z mysla „Jestem”, a nie „Mam”.