Całą dzisiejszą noc spędziłam na nauce. Matematyka nie jest dla mnie wyjątkowo trudnym przedmiotem ale ocena ze sprawdzianu jaki mam dziś pisać bedzie miała bardzo duży wpływ na moją ocene końcową.
Pomimo ,że tak wiele sie uczyłam,kiedy w końcy wraz z koleżankami stanęłyśmy przed drzwiami do sali poczułam ciarki na plecach. Jak gromada malutkich mrówek przeszły po moim karku plecach i nogach.Usiadłam na podłodze w momencie kiedy Oliwia,która stała obok mnie wyciągnęła książkę do matematyki.Ona także usiadła i zaczęła powtarzać cały materiał.Z niechęcią popatrzyłam dyskretnie do jej notatek i znów przeszły mnie ciarki.Czy to możliwe żebym wszystko zapomniała?Znów wstałam i zaczęłam chodzić w kółko żeby się odprężyć.Z nerwów zaczął mnie boleć brzuch.Ta przerwa trwała stanowczo za długo.Chciałam już wejść do sali i miec ten test za sobą.Miałam ochotę powiedzieć coś do Oliwii żeby dodać sobie i jej otuchy ale w gardle czułam dziwną kulkę która nie pozwalała mi wydobyć z siebie słowa.
Zadzwonił dzwonek i drzwi do sali otworzyły się.Wszyscy którzy mieli razem z nami pisać sprawdzian stanęli jak słupy soli.Z klasy wyszła pani a w ręce trzymała swój segregator, do którego z pownościa włożyła testy.Wraz z resztą moich klasowych kolegów weszłam do sali i zajęłam swoje miejsce.Ręce tak mi się trzęsły,że nie mogłam wyciągnąc z piórnika długopisu. Jak przed każdym sprawdzianem miałam wrażenie że wszystko całkowicie zapomniałam.Zaczerpnęłam powietrza i zaczęłam przeglądać kartkę z pytaniami,którą właśnie dostałam od nauczycielki.Nad większością odpowiedzi nawet nie musiałam się zastanawiać.Mój strach zaczął przeradzac sie w radość.Byłam z siebie zadowolona bo czas jaki poświęciłam na nauke najwyrażniej się opłacił.Popatrzyłam na moje koleżanki.One także się uczyły i też chyba były z siebie dumne.Jestem pewna że ten test wszystie napiszemy bardzo dobrze.