” – Quo vadis, Domine?
I nie słyszał odpowiedzi Nazariusz, lecz do uszu Piotrowych doszedł głos smutny i słodki, który rzekł:
– Gdy ty opuszczasz lud mój, do Rzymu idę, by mnie ukrzyżowano po raz wtóry.” („Quo Vadis” H. Sienkiewicz, str. 396 – 397)
Sienkiewicz już w tytule zadaje pytanie: dokąd zmierzasz? Towarzyszy ono czytelnikowi przez całą lekturę i pobudza do głębszej refleksji. Zagłębiając się w coraz dalsze stronnice powieści, powoli odkrywamy jej przesłanie i ponadczsowy wymiar. Czyż bowiem trudno znaleźć ludzi aroganckich, żądnych władzy, demonstrujących nachalnie argumenty siły władzy ponad siłę argumentów? Czy trudno znaleźć na co dzień ludzi niekompletnych, którzy mocą rozlicznych układów, wyniesień o złamany szczebelek drabinki społecznej spoglądają z góry, napawając się byciem wyżej…
Świat według wszechwładnego Nerona jest okrutny i zły. Codzienne życie upływa wśród uczt i zabaw, lecz nawet śmiech jest sztuczny, kontrolowany przez cezara. Trzeba dokładnie wiedzieć, kiedy można się roześmiać. Niewłaściwy moment można przypłacić życiem. Rzadkim rarytasem jest jego szczere brzmienie!
” – Ach, wodzu – rzekł Petroniusz – pozwól nam posłuchać z bliska tego szczerego śmiechu, o który dziś tak trudno.” („Quo Vadis” H. Sienkiewicz, str. 22)
Jest to świat, w którym nie liczy się moc prawdy, ale moc zaciemnienia jej, zakrycia, zagruzowania.
„Panem et circenses” (chleba i igrzysk) jest to hasło oznaczające brak szlachetniejszych celów, oddawanie się zaspokajaniu potrzeb materialnych, które przyświecało Rzymianom. (Czesław Jędraszko „Łacina na codxień”)
Zmęczeni obłudą i kłamstwem odnajdujemy niewyobrażalnie dobry i czysty świat chrześcijan pełen miłości i przebaczenia. W pewnym momencie jakby coś się zatrzymało, jakby przystanęło coś w tym zabrudzonym świecie, jakby sam świat stanął zaniepokojony dokąd idzie Pan… I wszystko inne stało się wtórne i niewyobrażalne. Wszystko odpłynęło w bliżej nieokreśloną dal. Ważne stało się tylko to, co najważniejsze.
” – Patrz na nas: nie ma dla nas rozłączeń, nie ma boleści i cierpień, a jeśli przyjdą, to zmieniają się w radość. I śmierć sama, która dla was jest końcem życia, dla nas jest tylko jego początkiem i zmianą gorszego szczęścia na lepsze, mniej spokojnego na spokojniejsze i wieczyste. Zważ, jaką musi być nauka, która nakazuje nam miłosierdzie nawet względem nieprzyjaciół, broni kłamstwa, oczyszcza dusze nasze od złości i obiecuje po śmierci szczęście nieprzebrane.” („Quo Vadis” H. Sienkiewicz, str. 168)Dokąd zmierza człowiek? Do czego dąży? Niezależnie w jakiej epoce żyje, stawia sobie te same pytania: Skąd się wziął świat? Jak powstał? Co jest sensem życia? Czy naszym życiem kieruje Bóg, czy zależne jest ono od przeznaczenia? Dąży do poznania świata. Zastanawia się nad systemem wartości. Szuka wartości wyższych. Zastanawia się nad ich istotą. I okazuje się, że nie tylko na przestrzeni wieków, odpowiada na te same pytania, ale również dochodzi do wniosków, które już wcześniej były sformułowane. Człowiek końca XVI wieku zauważył, że nie jest istotą harmonijną. Dochodzono do wniosków pesymistycznych, np. świat jest nietrwały, a człowiek rozdwojony wewnętrznie. Pojmowanie takiego człowieka znalazło odzwierciedlenie w literaturze i sztuce.
…:::::PS:korzystałam z kilku stron internetowych:::::…